Pierwszy, najbardziej prestiżowy rząd gości ostatniego pokazu Roberta Kupisza wygląda tak: Szymon Majewski, Edyta Herbuś, Orlen, Orlen, Grażyna Szapołowska, Monika Olejnik, Orlen, Orlen, „Viva!”, „Viva!”, Paprocki&Brzozowski, Joanna Horodyńska, Euro RSCG, Orlen, Orlen. W drugim i trzecim rzędzie rozsadzone są mniej znane aktorki serialowe, przedstawiciele rozmaitych mediów, mniej wpływowi sponsorzy i bliscy znajomi projektanta. To dlatego takie poruszenie wywołuje brodaty nołnejm, który znienacka siada w pierwszym rzędzie. Ubrany w krótkie spodenki, smoking i cylinder, wkroczył na salony bloger Abażur. Próżno go jeszcze szukać na Pudelku, choć w modowym światku jest znany. No i ucieleśnia nowy trend: celebrytyzację blogerów.
Według stałych bywalców pojawienie się Abażura to pewne osiągnięcie, bo przecież wiadomo, jak trudno trafić na Listę, na którą gospodarze wpisują sponsorów i znajomych, a piarowcy – wszystkich, którzy sprawią, że w następnych dniach o imprezie będzie głośno. Każda agencja PR wie oczywiście, jak dotrzeć do żelaznego zestawu celebrytów, do których śle zaproszenia, a cała reszta gości pojawia się na niej okazjonalnie. Na Liście znajduje się zwykle kilkaset osób (około tysiąca w przypadku premier filmowych), ale frekwencja bywa nawet o połowę wyższa.
Dlatego do osób odpowiedzialnych za Listę trudno się dodzwonić. A dobijają się nie tylko początkujący celebryci i ich agenci, ale też „leśne ludki”, od niedawna zwane też torbiarzami lub siatanami (bo polują na rozdawane przy wyjściu torby z gadżetami). To zwykle emerytowani dziennikarze, często bardzo niszowych mediów, albo prowadzący prawie nieznane serwisy o modzie czy gwiazdach.
Ci, którzy nie mają problemów z wejściem na imprezę, też prowadzą selekcję, ale imprez właśnie.