Czasem oddawanie inicjatywy w ręce internautów jest proszeniem się o katastrofę. Przekonał się o tym międzynarodowy gigant paliwowy Shell, który nie docenił siły swego negatywnego elektoratu. Koncern organizuje ogromną kampanię promującą wydobycie złóż na Morzu Arktycznym. Za radą specjalistów od public relations kładzie przy tym nacisk na aspekty ekologiczne, przekonując, że przyroda na tym nie ucierpi. Dowodem mają być wspaniałe zdjęcia morskich ptaków, fok, wielorybów i niedźwiedzi polarnych, które wykorzystano w tzw. generatorze reklam firmy Shell. Każdy internauta może tam dopisać swój – w założeniu pozytywny – komentarz do hasła „Zróbmy to”, a tak skonstruowana reklama trafi na stronę internetową.
Niestety, sytuacja szybko wymknęła się spod kontroli, gdy po sieci zaczęły krążyć obrazki z hasłami „Bo prezes Shell chce mieć premię, zniszczmy Arktykę. Zróbmy to!” albo „Napędzamy zniszczenie Arktyki. Zróbmy to!”. W tej sytuacji nie pozostało nic innego, jak zamknąć generator reklam do odwołania. Z powodów technicznych, ma się rozumieć.