Znany również w Polsce akronim You Only Live Once („Raz się żyje”) był językowym hitem tego roku na całym świecie. Także u nas powtarzano go w wersji angielskiej – YOLO, spopularyzowanej w „The Motto”, przeboju Drake’a, nowej gwiazdy hip-hopu z Kanady. Jego tekst brzmiał w wolnym tłumaczeniu tak: „Żyje się tylko raz, to twoje motto, bracie, YOLO!”. Urban Dictionary uznał ten skrót za nowy rodzaj carpe diem dla mniej rozgarniętych. Znany z filmu „High School Musical” aktor Zac Efron zdążył sobie to wytatuować na ręce, a „Washington Post” – opublikować artykuł na temat nowego słowa powtarzanego w sezonie wakacyjnym na całym świecie.
Sens YOLO zmienił się 10 września. Tego dnia inny młodziutki kanadyjski raper, 21-letni Ervin McKinness, zginął w wypadku samochodowym, zabierając po drodze na tamten świat jeszcze cztery inne osoby. Prawdopodobnie prowadził samochód pod wpływem alkoholu i jechał szybko. Kiedy pojawiły się wzmianki o jego śmierci, media i fani zajrzeli na stronę rapera na Twitterze. Okazało się, że tydzień przed wypadkiem pojawił się na niej wpis „Drunk af going 120 drifting corners”, czyli „Pijany w sztok jadę 120 km/h, wpadając w poślizg na zakrętach” (w Kanadzie obowiązuje system metryczny). A na chwilę przed wypadkiem wysłał na Twittera wiadomość, cytując utwór Drake’a: „Driving tweeting sipping the cup fuck YOLO I’m turning it up”, czyli „Jadę, twituję, popijam...” – to w tej chwili domniemany opis sytuacji tuż przed śmiercią McKinnessa. YOLO stało się przy okazji smutnym memento – i przedmiotem śledztwa kanadyjskiej policji. Ten neologizm może też okazać się jeszcze jedną ofiarą wypadku.