Mężowie i żony
Sensacyjne, ciche, tradycyjne - polityczne śluby ostatnich lat
Ślub z żoną
Zarówno Aleksander Kwaśniewski, jak i Donald Tusk zdecydowali się wypowiedzieć sakramentalne „tak” przed ołtarzem wiele lat po złożeniu przysięgi w urzędzie stanu cywilnego. Co ciekawe, obaj decyzję podjęli w tym samym 2005 r. Obaj zapewniali też, że decyzje są odruchem serca i nawrócenia po śmierci Jana Pawła II. O ile, byłemu prezydentowi ten gest, choć utrzymywany w tajemnicy, przysporzył wielu sympatyków, o tyle premier ściągnął na siebie falę krytyki.
Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy
Ślub cywilny Kwaśniewscy wzięli 1979 r. „Wiedziałam, że to będzie wybór na całe moje życie” – mówiła wiele lat potem Jolanta Kwaśniewska w kolorowej prasie. Dopiero 26 lat później para zdecydowała się na ślub kościelny, który odbył się w kaplicy pałacu prezydenckiego na kilka tygodni przed końcem drugiej kadencji Aleksandra Kwaśniewskiego.
Jego małżonka nigdy nie kryła swojego przywiązania do wiary, a prezydent otwarcie mówił, że jest agnostykiem. Kościół uważa, że wystarczy, by jeden z przysięgających miłość, wierność i uczciwość małżeńską był wierzący. Państwa Kwaśniewskich pobłogosławił prezydencki kapelan ks. płk. Jan Domian. Pierwszej parze bardzo zależało na zachowaniu dyskrecji. Nawet najbliżsi współpracownicy prezydenta nie zostali zaproszeni, a ceremonię na zdjęciach uwieczniła prezydencka córka – Aleksandra, która właśnie sama staje na ślubnym kobiercu.
Dwa razy „tak”
Małgorzata i Donald Tuskowie
Tuskowie pierwsze „tak” powiedzieli sobie po trzech miesiącach znajomości. Wszystko zaczęło się w 1978 r., mieli po 21 lat. Któregoś dnia Donald Tusk usiadł obok Małgorzaty, która w wywiadach prasowych wspomina to spotkanie tak: „Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że ma piękny rzymski profil. Pomyślałam, ten Donald wygląda jak cesarz Hadrian! Powiedziałam mu o tym”. Po 27 latach stanęli przed ołtarzem w oliwskiej katedrze. „Nie ukrywam, że największe znaczenie miały moje rozmowy i spotkania z arcybiskupem Gocłowskim i przyjaciółmi. To oni przekonywali mnie, że mój powrót do Kościoła ma głęboki sens” – tłumaczył swoje motywacje Donald Tusk. Wielu powątpiewało w szczere intencje ówczesnego kandydata na prezydenta. Politycy opozycji uznali, że ślub kościelny w czasie kampanii wyborczej, to tylko sposób na przypodobanie się konserwatywnemu elektoratowi. Uroczystość była skromna i ówczesny wicemarszałek Sejmu chciał zachować jej szczegóły dla siebie. Na ślubie obecna była tylko córka Katarzyna i najbliżsi przyjaciele z Gdańska, syn był w tym czasie za granicą.
Żona z rządu
Hanna Jahns i Michał Boni
Michał Boni to jeden z najbardziej zapracowanych ministrów Donalda Tuska. Stając już po raz trzeci - w sierpniu tego roku - na ślubnym kobiercu, zyskał też miano ministra najbardziej doświadczonego w małżeńskich sprawach. Boni swoją przyszłą żonę poznał w okolicznościach okołorządowych. Hanna Jahns (rocznik 1973), przez trzy lata była zastępczynią minister rozwoju regionalnego Elżbiety Bieńkowskiej. Od półtora roku pracuje w Komisji Europejskiej w gabinecie komisarza ds. Polityki Regionalnej. Na ślubie nie pojawił się premier Donald Tusk, ale ekipę rządową reprezentował jego doradca, były premier Jan Krzysztof Bielecki. Życzenia zdrowia młodej parze złożył osobiście minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, a były szef resortu skarbu Aleksander Grad rzucił im na szczęście groszówkami. Boni obok zdjęcia Marilyn Monroe, której jest wierny od lat, postawił w swoim gabinecie fotografię żony.
Żona z listy
Aneta i John Godsonowie
Poseł John Godson obchodził swoją osiemnastą rocznicę ślubu. W 1994 r. nikt o nim nie słyszał, ale teraz jest jednym z bardziej rozpoznawalnych posłów. Ma też swój profil na Facebooku, na którym ostatnio podzielił się wspomnieniami z dnia ślubu: „Minęło 18 lat od kiedy z żoną wstąpiliśmy w związek małżeński. To był czas radości i wzajemnego docierania się. Dziękuję Bogu za Anetę. To dzięki jej wsparciu jestem dziś tym, kim jestem.”
Przed przyjazdem z Nigerii do Polski w 1993 r. Godson rozstał się z narzeczoną, która nie chciała mieć za męża misjonarza. Postanowił wtedy, że nie zakocha się, dopóki nie będzie pewny, że poznał właściwą kobietę. Jak opowiadał w POLITYCE sporządził zestaw 12 najbardziej pożądanych cech kobiety. Po kilku spotkaniach z Anetą, doszedł jednak do wniosku, że nic z tego nie będzie , bo nie znała nawet angielskiego i skończyła tylko zawodówkę. Gdy zerwali, doznał olśnienia: przecież Aneta miała najważniejsze cechy z jego listy: uległa, cicha, z delikatnością i godnością pomagała starszym osobom. Poprosił ją o rękę. Dziś są rodzicami czwórki dzieci: Sharon (15 lat) i Debory (13), Izaaka (8) i Damiana (5). Poseł wielokrotnie z mównicy sejmowej zachęcał Polaków, by dbali o przyrost naturalny: „Jeżeli możesz mieć jedno dziecko, to możesz też mieć dwójkę. A jeżeli możesz mieć dwójkę, to możesz też mieć trójkę. Ja zrobiłem swoje”.
Żona z tradycjami
Patrycja Kotecka i Zbigniew Ziobro
Nieoficjalne informacje o związku Patrycji Koteckiej (nazywanej przez znajomych Pati-Koti) i Zbigniewa Ziobry, pojawiały się na łamach towarzyskich kronik już od 2005 r. Ona - atrakcyjna dziennikarka o długich blond włosach i doświadczeniach w pracy modelki, on – minister sprawiedliwości i prokurator generalny w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza. Gdy od czasu do czasu na łamach tabloidów i portali towarzyskich pojawiały się zdjęcia świadczące o ich zażyłości, para konsekwentnie milczała. Jednocześnie mnożyły się plotki o szybkiej karierze Patrycji Koteckiej w TVP i jej politycznym zaangażowaniu w kampanię PiS-u. Dziennikarka na telewizyjnych korytarzach zyskała nawet miano „komisarza politycznego”.
Plotki ucichły, gdy w 2009 r. Patrycja Kotecka została zwolniona z telewizji, a Zbigniew Ziobro uzyskał mandat europosła i wyjechał do Brukseli. Media ożywiły się w lipcu ubiegłego roku, kiedy to w błysku fleszy para zalegalizowała swój związek. Zbigniew Ziobro i Patrycja Kotecka podkreślali przy tej okazji, że ważniejszy był dla nich ślub kościelny, który wzięli kilka lat wcześniej z dala od medialnego zgiełku. Czy tak było naprawdę – tego nie wiemy. Do mediów nie przedostały się żadne zdjęcia z tej uroczystości. Głośno za to było o cywilnej uroczystości, która odbyła się 27 lipca ubiegłego roku w Zamku Żupnym w Wieliczce. Para podkreślała, że ślub cywilny bierze po to, by uregulować swą sytuację prawną, zwłaszcza że spodziewa się dziecka. Na zdjęciach ze ślubu widać radość małżonków, ale też dość wyraźnie zarysowany ciążowy brzuszek Patrycji Koteckiej.
Na uroczystość przybyło około 25 osób. Był szampan, a skrzypcowo-fortepianowy duet odegrał marsza Mendelssohna. Po oficjalnej ceremonii goście zostali zaproszeni na kolację do restauracji czterogwiazdkowego hotelu.
Świadkami pana młodego byli współpracownicy z czasów ministerialnych: Andrzej Romanek (były szef jego gabinetu politycznego, dziś poseł i sekretarz zarządu Solidarnej Polski) oraz były prokurator krajowy – Dariusz Barski. Wśród weselnych gości znaleźli się m.in. Andrzej Duda – jego zastępca w ministerstwie, który dziś wyrasta na gwiazdę PiS i Jacek Kurski z żoną. Nie wszyscy goście mieli jednak tyle szczęścia – parlamentarzyści PiS: Beata Kempa, Arkadiusz Mularczyk i Andrzej Dera, mimo gorących chęci, na ślub nie dotarli. Samolot, którym lecieli, uległ awarii i został zawrócony do Warszawy. Na ślubie nie pojawił się też Jarosław Kaczyński. Zatrzymały go ważne obowiązki w Warszawie.
Była dziennikarka pozostała przy swoim nazwisku dodając do niego drugi człon. Trzy miesiące po ślubie w Brukseli Patrycja Kotecka-Ziobro urodziła synka Jasia.
Żona z tajemnicą
Anna i Michał Kamińscy
Kiedy w 2001 r. Michał Kamiński przysięgał wierność i uczciwość małżeńską swojej żonie Annie, media obiegły sielankowe zdjęcia młodej pary: ona w koronkowej białej sukni, on w połyskującym stroju stylizowanym na szlachecki kontusz.
Adam Bielan z żoną
W kontekście ślubów nazwisko Michała Kamińskiego pojawiło się po raz drugi dokładnie 10 lat później - przy okazji drugiego ślubu Adama Bielana, na którym Kamiński był świadkiem. Kamiński i Bielan, okrzyknięci przez media spindoktorami PiS-u, w listopadzie 2010 r. odeszli z partii do nowoutworzonej formacji – Polska Jest Najważniejsza. Bielan nie wierzył w powodzenie nowego projektu i zabiegał o powrót na łono partii-matki. Był już blisko osiągnięcia zamierzonego celu, gdy stało się coś, co popsuło te szyki. Niefortunny wybór świadka, znienawidzonego przez PiS Michała Kamińskiego, sprawił, że na sejmowych korytarzach zawrzało. Media (zwłaszcza te tabloidowe) przeniosły tę wrzawę na swoje łamy. „Nie chcą Bielana w PiS bo wziął drugi ślub”, „Przez ślub nie będzie mógł wrócić do PiS” głosiły nagłówki.
Izabela Śmieszek i Ludwik Dorn
W wielkim sekrecie obrączkę na palec swojej trzeciej żonie miał założyć Ludwik Dorn. Wybranką serca ówczesnego wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych i administracji okazała się Iza Śmieszek – znana warszawska wizażystka i charakteryzatorka specjalizująca się w bodypaintingu. Bulwarówki zwróciły uwagę na jeszcze jeden fakt – Ludwik Dorn zdecydował się na przyjęcie chrztu. Sam polityk niechętnie wypowiadał się na ten temat publicznie – choć media nie przestawały spekulować, że impulsem do tego kroku była silna wiara jego nowej małżonki.
Emilia Hermaszewska i Ryszard Czarnecki
Wielką tajemnicą owiane było także małżeństwo Ryszarda Czarneckiego – europosła Prawa i Sprawiedliwości z Emilią Hermaszewską, córką pierwszego polskiego astronauty. Ślub odbył się w wielkim sekrecie, a polityk zdecydował się publicznie pokazać małżonkę dopiero w 2010 roku, na jednym z meczów Polonii Warszawa.
Żona z teatru
Monika Kubat i Janusz Palikot
„To było jak uderzenie pioruna” - opowiadał Janusz Palikot o pierwszym spotkaniu ze swoją obecną, drugą już żoną – Moniką Kubat. Para poznała się w 2006 r., choć podobno przez długi czas mieszkała w swoim sąsiedztwie. Do pierwszego spotkania doszło, gdy Janusz Palikot wypatrzył przyszłą małżonkę w trakcie przedstawienia teatru Gardzienice w Lublinie, w którym Monika Kubat organizowała różne wydarzenia artystyczne, a potem prowadziła galerię. We wspólnym wywiadzie udzielonym w Gali Magdalenie Środzie, Monika Kubat przyznała, że już następnego dnia po pierwszym spotkaniu, przeprowadziła się do domu polityka. Niedługo potem były zaręczyny, a pół roku później - huczny ślub. Uroczystość odbyła się Dzierwanach, w centrum Suwalskiego Parku Narodowego. Janusz Palikot ma tam swoją posiadłość, którą publicznie pokazywał w kolorowej prasie. Na ślubie nie zabrakło czerwonego dywanu, którym wysłana była droga na wzgórze, na którym małżonkowie złożyli sobie przysięgę. Wśród 120 gości większość stanowili posłowie PO – ówczesnej partii Janusza Palikota, jednak do prasy nie przedostały się żadne zdjęcia z tej uroczystości.
Para doczekała się dwójki dzieci – syna i córeczki. Janusz Palikot ma jeszcze dwójkę dorosłych dzieci z poprzedniego małżeństwa z lekarką Ewą Nowińską, z którą rozstał się po 13 latach wspólnego życia.
Żona uprowadzona
Monika Kern i Maciej Malisiewicz
Klasyczny mezalians. Ona, niespełna 17-letnia panienka z tzw. dobrego domu, ojciec wicemarszałek Sejmu. On – jak się okazało 22-latek bez matury, syn mima i absolwentki studium baletowego, w owych czasach właścicieli baru. Poznali się na imprezie sylwestrowej w 1991 r. Państwo Kern nie byli zachwyceni związkiem córki. Monika uciekała i wracała do domu, w końcu po informacji, że jej ukochany próbował popełnić samobójstwo, uciekła na dobre (lub jak uważali rodzice została „uprowadzona” przez rodzinę swojego chłopaka).
„Jesteśmy normalną rodziną, nie zwyrodnialcami. Mamy obowiązek i prawo do wychowywania dziecka, sprawowania pieczy” – przekonywał reporterkę POLITYKI Andrzej Kern. W poszukiwania córki zaangażowano policję, ówczesny Urząd Ochrony Państwa, za Maciejem i jego matką wydano list gończy (samemu marszałkowi zarzucano nadużywanie władzy do celów prywatnych). Media podsycały sprawę, widząc w tej historii współczesną opowieść o Romeo i Julii. Relacje utrzymywane były w tonie „tak bardzo się kochają i powinni być razem”.
Monika-Julia rzeczywiście była nieugięta – żądała od rodziców zgody na ślub, grożąc, że jeśli jej nie dostanie, zajdzie w ciążę. Ślub odbył się niedługo po tym, jak Monika osiągnęła pełnoletność, w czerwcu 1993 r. w łódzkiej katedrze (cywilnego nie było, więc tego ślubu de facto nie było). Pan młody ubrany w różowy garnitur i – według relacji mediów - białą koszulę od Pierre'a Cardina; panna młoda w białą, atłasową suknię z różowymi dodatkami. Mimo hucznej fety (na weselu z panną młodą zatańczył Jerzy Urban), rodzice panny młodej nie pojawili się na ślubie. Małżeństwo nie przetrwało próby czasu, ale było inspiracją dla filmu Marka Piwowskiego „Uprowadzenie Agaty”.
Żona z literacką pasją
Izabela Olchowicz i Kazimierz Marcinkiewicz
W 2009 roku media i sejmowe kuluary pasjonowały się życiem byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Dotychczas przykładny mąż i ojciec czwórki dzieci postanowił zostawić rodzinę i ponownie się ożenić. Jego związek z Izabelą Olchowicz, przez wielu nazywaną po prostu Isabel – przez długi czas nie schodził z czołówek serwisów plotkarskich. Para nie stroniła od prześladujących ich na każdym kroku paparazzich, udzielała także wywiadów w programach telewizji śniadaniowych. Izabela nazywała Kazimierza polskim Obamą, a fragmenty jej poezji, którą umieszczała na swoim blogu – rozprzestrzeniały się w Internecie z prędkością światła. Ta sytuacja chyba przerosła Kazimierza Marcinkiewicza, który publicznie zaczął odgrażać się tabloidom, oskarżając je o naruszenie granic własnej prywatności, groził procesami.
Wtedy zderzył się ze słowami ostrej krytyki ze strony mediów i prawicowych polityków, którzy zarzucali mu publiczną hipokryzję, zestawiając dotychczas promowane przez polityka chrześcijańskie poglądy z krzywdą wyrządzoną najbliższej rodzinie. Prawdopodobnie dlatego ślub Kazimierza Marcinkiewicza i Izabeli Olchowicz odbył się w wielkim sekrecie w konsulacie generalnym w Barcelonie. Jedynymi gośćmi na uroczystości byli świadkowie pary.
Obecnie małżonkowie żyją w Londynie, a kolorowe media od czasu do czasu przypominają o nich w takich chwilach, jak choćby spędzana na Sardynii rocznica ślubu.
Kapitalna żona
Anna Lew i Michał Tusk
Ten ślub w sierpniu 2008 r.. nie wywołał żadnej medialnej sensacji. Wśród gości nie było celebrytów, ani polityków. Fotoreporterzy nie mogli zbliżać się do bram średniowiecznego kościoła św. Trójcy w Gdańsku. Zaproszenia sprawdzali funkcjonariusze BOR i policja. Listę gości układali nowożeńcy, a premier dopisał do niej tylko kilku gdańskich przyjaciół. Goście weselni bawili się w położonym kilkadziesiąt kilometrów od Gdańska pałacu w Sławutówku. Przyszła synowa, wtedy jeszcze studentka medycyny, przypadła premierowi do gustu. „Synową będę miał naprawdę kapitalną” – komplementował ją publicznie Tusk. Podobno sprawdza się też na czas kłopotów, które posypały się ostatnio na Michała Tuska w związku ze sprawą Amber Gold.
Mąż z opozycji
Marta Kaczyńska i Marcin Dubieniecki
Poznali się podczas szkolenia aplikantów prawniczych w Darłówku, we wrześniu 2006 r. Marta Kaczyńska-Smuniewska, mama i mężatka, córka prezydenta Polski i Marcin Dubieniecki, syn znanego prawnika i polityka SLD z Kwidzyna. Jeszcze jesienią w 2005 r. na billboardach wyborczych Lech Kaczyński pokazał się z wielopokoleniową rodziną – żoną, córką Martą, zięciem Piotrem Smuniewskim i wnuczką Ewą. W 2007 r. córka prezydenta spodziewała się dziecka. Kilka miesięcy później rozwiodła się z mężem i przedstawiła rodzicom nowego wybranka, ojca ich drugiej wnuczki. W kwietniu 2007 r. para wzięła ślub w gdyńskim urzędzie stanu cywilnego. Na uroczystości, ani też na przyjęciu w ośrodku w Juracie, nie pojawił się stryj Marty Jarosław Kaczyński. Oficjalnie opiekował się wtedy chorą matką Jadwigą. Nieoficjalnie wiadomo, że nie akceptował tego związku, który mógł przynieść bratu - prezydentowi i jemu samemu sporą wizerunkową szkodę.
Żona z kwiaciarni
Lech i Danuta Wałęsowie
W ich przypadku to nie sam ślub, lecz późniejsze małżeństwo okazało się wielką medialną historią, która doczekała się książek i adaptacji na deskach teatru Krystyny Jandy.
Poznali się przypadkiem. Rok 1968 r. - 19-letnia kwiaciarka wpada w oko o siedem lat od niej starszemu Lechowi w Gdańsku. Wstąpił, bo chciał rozmienić pieniądze. Następnego dnia przynosi gumę do żucia, innego dnia pożycza książkę… Po roku ślub. Wiązankę ślubną z białych goździków z asparagusem Danuta ułożyła sobie sama. Pierścionka zaręczynowego nie było, na obrączki złożyli się oboje – wspomina w autobiografii Danuta Wałęsa. W dniu ślubu (tego samego dnia cywilnego i kościelnego) miała na sobie sukienkę ślubną swojej siostry, w której ta wychodziła za mąż kilka miesięcy wcześniej. Wesele, na którym bawiło się zaledwie 25 osób, odbyło się w rodzinnym domu Danuty, „w jednym pokoju był weselny stół, a w drugim tańce. Ojciec, jak to na wsi, zabił świniaka. Wódka była kupna” – relacjonuje Danuta.
W wywiadzie dla „Polityki” Lech Wałęsa wspomina, że dopiero odchodząc od ołtarza zdał sobie sprawę, że znalazł się w nowej dla siebie sytuacji i już nic nie będzie takie, jak w kawalerskich czasach. „Pochodzę z tradycyjnej wiejskiej rodziny, w której panowała prosta filozofia i wyraźny podział ról: kobieta jest w domu i wszystko w nim ogarnia, a mężczyzna przynosi środki, pieniądze, żeby miała czym zarządzać. Na ten temat nie ma żadnej dyskusji. Tak jest z dziada, pradziada. I ja wybrałem sobie żonę w tej właśnie koncepcji, że jest najważniejszą osobą dla mnie, ale ma być w domu, ja też jestem dla niej najważniejszy i staram się o utrzymanie rodziny” – mówił Lech Wałęsa.
I według tej Lechowej filozofii żyli przez lata. Uchodzili za „stare, dobre małżeństwo”. Ona w domu, przy dzieciach, by on mógł działać w opozycji, potem na politycznych salonach. Ten jednowymiarowy obraz pary rozbiła opublikowana w zeszłym roku wspomniana biografia Danuty Wałęsy „Marzenia i Tajemnice”, która wstrząsnęła medialnym wizerunkiem małżeństwa i wywołała ostrą reakcję ze strony byłego prezydenta. Przez kolejne miesiące po opublikowaniu książki media donosiły o „cichych dniach” w domu Wałęsów. Lech wyznał, że żałuje, iż nie przeczytał wyznań swej żony przed ich publikacją, a te okazały się dla niego co najmniej przykre. Wynikało z nich, że Danuta przez lata żyła w cieniu męża, podporządkowana, zakompleksiona, wykluczona z jego świata. Lech – według jej relacji – niewiele pomagał w domu, nie potrafił zdobyć się na drobne gesty, jak choćby kupno kwiatów (jeśli jakieś przynosił, to tylko takie, które sam od kogoś dostał).
Sam Lech Wałęsa nawet nie podjął próby zrozumienia tego, co żona chciała powiedzieć mu poprzez książkę. Medialna sława żony wyraźnie zirytowała byłego prezydenta: „Gdybym od początku chciał mieć żonę samodzielną, prowadzącą swoje zupełnie inne życie, to ożeniłbym się z inną kobietą” – przyznał w wywiadzie dla POLITYKI Wałęsa.
***
Ślub i wesele Aleksandry Kwaśniewskiej i Kuby Badacha na pewno będą bardziej wystawne i spektakularne niż opisywane powyżej, przykuje też więcej uwagi tabloidów. Życzymy młodej parze, aby po latach byli bohaterami tylko pozytywnych historii medialnych.