Choć to już piąta edycja telefonu iPhone, przed salonami firmowymi w kilku państwach znów ustawiły się kolejki fanów, którzy jako pierwsi chcą nabyć najnowszy elektroniczny gadżet. I wygląda na to, że nie były to opłacone „ustawki”. Siła marketingu firmy Apple jak zawsze wzbudza podziw i zazdrość konkurentów. Ale ogłoszona z wielką pompą trzy tygodnie temu premiera telefonu wywołała też niespotykaną dotąd falę internetowych żartów i memów.
Najpierw poszła plotka, że na wielkomiejskich hipsterów padł blady strach, bo już nie wiedzą, jakim telefonem należy się posługiwać, sącząc ekologiczną kawę w modnym lokalu. Potem karierę zrobiła zrozpaczona dziewczyna, która zauważyła, że skoro nowy iPhone nie różni się kształtem od poprzedniego, to skąd wszyscy będą wiedzieć, że używa najnowszego modelu. Ponieważ jednak „piątka” jest o niecały centymetr dłuższa od „czwórki”, internauci zaczęli bawić się konceptem, co też się stanie, jeśli każdy kolejny telefon Apple będzie większy – stanie się pilotem do telewizora, a może w końcu mieczem Jedi?