Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

PRL słodko-kwaśny

PRL wraca drzwiami i oknami. Leży na strychu i na cmentarzu, czai się w piwnicy, siedzi w tramwaju, stoi na półce z książkami, śpiewa w radiu, przyciąga w telewizji, cieszy się powodzeniem jak Maria Czubaszek.

Szerokim echem odbił się eksperyment pary młodych dziennikarzy (Izabela Meyza i Witold Szabłowski), która wraz z córeczką udała się w podróż do PRL. Wsiedli w wehikuł czasu. Na pół roku zamieszkali w bloku z epoki Gierka, pozbyli się nowoczesnych gadżetów, takich jak telefon komórkowy, odkurzyli stare garnki, on zapuścił wąsy, ona przestała depilować łydki, oboje odstawili dezodoranty, spraye, proszki OMO, Vizir oraz inne nieznane wówczas luksusy i postanowili sprawdzić, „jak się wtedy żyło”. Z braku kolejek sami stali przed sklepem, żeby stracić tyle czasu, co wtedy. Powstała z tego sympatyczna książka „Nasz mały PRL”.

Robota jest wyrafinowana, ponieważ autorzy powołują się także na obfitą literaturę z tamtych czasów oraz na wycinki z ówczesnej prasy, w tym z POLITYKI. Nie poszli na łatwiznę, nie opisywali tylko różańców z papieru toaletowego. (Tak niektórzy nazywali wianuszki, jakie szczęśliwi zdobywcy tego rzadkiego dobra zakładali sobie na szyję).

Agnieszka Osiecka opowiadała, że w czasach licealnych podobał jej się pewien chłopak. Pech chciał, że kiedy wreszcie zobaczyła go na ulicy, szedł naprzeciwko niej, ba, wprost na nią, to ona cała była w wianuszku, który dziś jest symbolem PRL i w którym czuła się zawstydzona i ośmieszona, a uwolnić się od takiej zdobyczy było nie sposób.

Polityka 40.2012 (2877) z dnia 03.10.2012; Felietony; s. 95
Reklama