Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Skazani na pracę

Praca społeczna z wyroku, czyli co?

Skazani najczęściej wykorzystywani są do prac porządkowych, z miotłą lub łopatą w ręku. Strzygą komunalne trawniki, jesienią grabią liście, zimą odgarniają śnieg. Skazani najczęściej wykorzystywani są do prac porządkowych, z miotłą lub łopatą w ręku. Strzygą komunalne trawniki, jesienią grabią liście, zimą odgarniają śnieg. East News
Najpierw Robert Frycz (Antykomor), a ostatnio biskup Piotr Jarecki zostali ukarani ograniczeniem wolności w postaci pracy społecznej. Co to za kara i co to za praca?
Problem jest ze skazanymi z wysokimi kwalifikacjami i wyższą pozycją społeczną. Wobec prawa wszyscy są równi i nawet skazany lekarz powinien w ramach wykonywania orzeczonej kary zamiatać ulicę, przy której mieszka.East News Problem jest ze skazanymi z wysokimi kwalifikacjami i wyższą pozycją społeczną. Wobec prawa wszyscy są równi i nawet skazany lekarz powinien w ramach wykonywania orzeczonej kary zamiatać ulicę, przy której mieszka.

Skazani „na roboty” nie pracują w ubraniach z literami ZK na plecach pod okiem klawiszy i nie trafiają do więzienia. Orzeczono im karę ograniczenia wolności, w ramach której mają obowiązek świadczenia nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne.

Sądy rejonowe w 2011 r. za drobne przestępstwa na tę karę (dalej k.o.w.) skazały 50,3 tys. osób, a za popełnione wykroczenia – 35 tys. osób. Na skazanych, w zależności od stopnia ich winy, sędziowie nałożyli obowiązek społecznej pracy w wymiarze 20–40 godzin w miesiącu przez okres od 1 do 12 miesięcy. Dołączyło do nich kilkanaście tysięcy osób, którym sędziowie zamienili wcześniej zasądzone i niezapłacone grzywny na obowiązek pracy.

W sumie w 2011 r. sądy opuściła potężna 100-tys. armia przymusowych „społeczników”. – W moim okręgu sądowym większość z nich to „kolarze”, przyłapani ma jeździe pijani rowerzyści, najczęściej z popegeerowskich wiosek objętych strukturalnym bezrobociem – przyznaje Krzysztof Gierszyński, zastępca kuratora okręgowego w Sądzie Okręgowym w Słupsku. – Reszta to alimenciarze, kłusownicy, osoby fałszujące dokumenty, by wyłudzić kredyty czy telefony komórkowe, oraz przywłaszczające sobie cudze mienie o małej wartości.

Niekiedy było to mienie prawie bez wartości, ale wyrok musiał zapaść. Słupscy kuratorzy pamiętają karę 20 godzin społecznej pracy, orzeczoną za przywłaszczenia w markecie owocu kiwi wartego 60 gr. Przeglądając obwieszczenia sądowe i prasowe relacje z sądów, można znaleźć i inne powody skazywania na k.o.w. Wymierzono ją m.in.: pływaczce winnej spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym, reżyserowi filmowemu za znęcanie się nad żoną, księdzu spod Rawy Mazowieckiej za zakłócanie ciszy nocnej biciem w kościelne dzwony, białostockim skinom za zakłócenie Marszu Jedności, twórcy internetowego portalu zniesławiającego prezydenta RP Antykomorowi oraz warszawskiemu biskupowi za jazdę po pijanemu i wypadek (w tym ostatnim przypadku jest to na razie propozycja dobrowolnego poddania się karze, wyroku nie zatwierdził jeszcze sąd).

Polityka 44.2012 (2881) z dnia 29.10.2012; kraj; s. 30
Oryginalny tytuł tekstu: "Skazani na pracę"
Reklama