Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Cień orła, szelest wilka

Indianin znad Biebrzy - fotograf natury

Indianin czy nie, Karp zyskał w świecie renomę jako fotograf przyrody. Indianin czy nie, Karp zyskał w świecie renomę jako fotograf przyrody. Grupa Przyjaciół Karpia / Polityka
Legenda mówi, że kiedy miał 10 lat, wyszedł do lasu. Zamieszkał w szałasie i nigdy już stamtąd nie wrócił. Darek Karp – Indianin znad Biebrzy, znany na świecie fotograf natury.
Legenda głosi, że jako mały chłopiec poszedł w las i został na bagnach aż do dziś.Grupa Przyjaciół Karpia/Polityka Legenda głosi, że jako mały chłopiec poszedł w las i został na bagnach aż do dziś.

Zmarznięta ścieżka biegnie między ścianą sosen, prześwietlonych miękkim blaskiem porannego słońca, a szklistym od lodu rozlewiskiem, wzdłuż lasków, łąk, olsów, brzezin, krzaków i haberdzi. Zwierząt tu zatrzęsienie: łosi, jeleni, wilków, rysi, jenotów, a ptaków bez liku – są orły, sokoły, jastrzębie, błotniaki, krogulce, cietrzewie, puchacze. Czerwone Bagno – 40 km dziczy między Puszczą Augustowską a Biebrzańskim Parkiem Narodowym – to prawdziwy raj dla fotografa natury.

W pobliskim przysiółku Tajenko ludzie mówią o Darku Karpiu niewiele. – Żyje odosobniony, w lesie, na bagnach – z żoną i trojgiem dzieci. Czy on w ogóle studnię ma? – skrobie się w głowę sołtys Sobolewski.

Helena Sikorowa, która mieszka na skraju puszczy, czasem zagląda do Karpiów. – To miły chłopak, grzeczny, uszanowany i tak pięknie wygląda jako Indianin! – składa ręce w geście zachwytu. Kiedy wnuczka Sikorowej szła do komunii razem z córką Karpiów, Darek wszedł do kościoła w białym lnianym płaszczu, haftowanej tunice ze skóry jelenia i ręcznie robionych mokasynach; za pasem miał paradny tomahawk. – Cała wieś się patrzyła. A ja to byłam wniebowzięta...

Anna Gniedziejko, u której Wódz kupuje czasem jajka, wspomina, że dał jej w prezencie kalendarz ze zdjęciami zwierząt. – To sławny człowiek jest. Ornitolog albo coś takiego. Ale żyje jak nasi dziadowie…

Zmarznięta ścieżka skręca w bok. Przez tyralierę sosen widać dwa tipi, leżące w pryzmie łódki kanu, stertę porąbanego drzewa, a na końcu podwórka drewnianą chatę w stylu trapersko-indiańskim. Darek zbudował ją sam – pod wpływem natchnienia.

Polityka 51-52.2012 (2888) z dnia 19.12.2012; Na własne oczy; s. 164
Oryginalny tytuł tekstu: "Cień orła, szelest wilka"
Reklama