Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Pokręcone losy włosów

Dzieje ludzkiej fryzury

Normandzcy piraci z IX w. - malował Evariste Vitala Luminais. Normandzcy piraci z IX w. - malował Evariste Vitala Luminais. Jerome Mondiere
Czego można dowiedzieć się o człowieku na podstawie włosów? Odpowiedzi udziela wystawa „Cheveux chéris”, czyli „Ukochane włosy”, w paryskim muzeum Quai de Branly.
Pamiątkowy medalion z kosmykami włosów, ok. 1900 r.Collection Jean-Jacques Lebel Pamiątkowy medalion z kosmykami włosów, ok. 1900 r.
Chłopczyca (bob, paź)Rue des Archives/PVDE/Forum Chłopczyca (bob, paź)
Kaczy kuperSNAP / Rex Features/EAST NEWS Kaczy kuper
AfroDiane Lumsden Brandis/Splash News/EAST NEWS Afro

Pomyślmy przez chwilę o włosach. Konkretnych. Najlepiej seksownej gwiazdy filmowej. Mogą być platynowe loki Marilyn Monroe lub Scarlett Johansson, ciemne i proste Angeliny Jolie albo Catherine Zeta-Jones. Pukle młodego Brada Pitta, Pierce’a Brosnana, eleganckie srebro George’a Clooneya. Są piękne, zmysłowe – często to w nich tkwi prawdziwy powab gwiazd. A teraz wybierzmy jeden z tych seksownych włosów i wyobraźmy go sobie... w naszej zupie albo w toście z serem. Coś, co przed chwilą zachwycało, nagle staje się obrzydliwe.

To tylko pierwszy z brzegu dowód na to, że atrakcyjność włosów – jak żadnej innej części ludzkiego ciała – zależy od kontekstu. Ani kolor oczu, ani wzrost, ani nawet proporcje sylwetki nie podlegały tak licznym rygorom ani umowom społecznym – przekonuje Yves Le Fur, kurator paryskiego muzeum Quai de Branly. Czym innym jest gładka główka noworodka, a czym innym brak włosów po ciężkiej chorobie. Na wystawie „Cheveux chéris” znalazło się ponad 250 eksponatów związanych z fryzurami: od obrazów, zdjęć i filmów przez obiekty, od których włos się jeży na głowie, takich jak maski Tsantsa – wygotowane i zredukowane do rozmiaru pięści ludzkie głowy, jeden z najważniejszych trofeów Indian Jivaro. Włosy przez wieki były symbolem władzy, ale także sprzeciwiania jej się, konformizmu oraz buntu, mądrości oraz głupoty, piękna oraz brzydoty i choć odgrywały ważną rolę niezależnie od szerokości geograficznej, trudno o jedną i wyczerpującą teorię na ich temat. „Zawsze porastały granicę między konformizmem a wyuzdaniem” – pisze kurator. Dlatego podzielmy włos na czworo.

Potęga na głowie

Wędrówka po pokręconym świecie włosów zaczyna się od portretów czterech frankońskich królów, autorstwa m.in. Jeana-Louisa Bezarda. Władcy mają gładkie, zadbane fryzury, wyrażające absolutną kontrolę nad wszystkimi elementami otoczenia, dobrobyt i atrakcyjność. – Przez większą część znanej nam historii długie włosy były bardzo cenione, oznaczały odwagę, władzę, siłę, majestat – komentuje Waldemar Kuligowski, antropolog kultury. – Spójrzmy na biblijnego Samsona, który miał siłę, póki miał długie włosy. Wojownicy pewnego plemienia Indian zwijali swoje długie włosy w rulon pod pachą, bo wierzyli, że to w nich jest zaklęta cała ich potęga. Dlatego też zdzierali skalpy, żeby odebrać przeciwnikowi siłę – dodaje.

Europejscy królowie zazwyczaj nosili więc długie włosy. Z nożycami fryzjera nie spotykali się też artyści, prorocy i ludzie wolni. „Tylko biedota w średniowiecznej Francji nie miała prawa nosić długich włosów” – zwraca uwagę Le Fur. Manifestacja władzy z czasem stała się modą i jak każda moda w końcu stała się karykaturą samej siebie. Francuski król Ludwik XIV, panujący na przełomie XVII i XVIII w., wylansował bujne peruki, które nosiły także dobrze urodzone kobiety. Trend ten rósł przez kolejne dekady w siłę, a na początku XVIII w. modne stały się pudrowane na biało peruki – z czasem ozdabiane wstążkami, wykończone specjalnym czepkiem.

Szał na sztuczne włosy osiągnął szczyt – także dosłownie – pół wieku później, w czasach Marii Antoniny, której nadworna stylistka Rosa Bertin, przez złośliwych nazywana ministrem mody, oraz fryzjer królowej Leonard tworzyli skomplikowane konstrukcje, wysokie na kilkadziesiąt centymetrów. Z pudrowanych loków nadworni fryzjerzy robili coś między obrazem a rzeźbą – umieszczali w nich sztuczne ptaki, kwiaty, pióra i klejnoty, co było także wyrazem fascynacji architekturą. Imponująca budowla była modna, ale też ciężka i niewygodna, o czym przekonała się Keira Knightley, grająca XVIII-wieczną arystokratkę (w tym wypadku brytyjską) w filmie „Księżna”. Aktorka w przerwach między ujęciami miała do dyspozycji specjalny stelaż, na którym opierała ważącą kilka kilogramów perukę.

Moda na skomplikowane i ciężkie jak królewska władza peruki skończyła się razem z wybuchem rewolucji francuskiej, a możni, którzy uniknęli spotkania z gilotyną, nosili przez kolejne dziesięciolecia naturalne fryzury.

„Co ciekawe, dziś nikt długich włosów nie kojarzy z władzą – mówił Yves Le Fur w wywiadzie dla BBC. – Czy możemy sobie wyobrazić premiera z lokami spływającymi miękko po garniturze?”.

Politycy noszą dziś anonimowe, gładkie fryzury, które mają świadczyć o tym, że ich właściciele są zrównoważeni, spokojni i godni zaufania. Długie włosy noszą artyści i wolne duchy. – Proszę zwrócić uwagę, że elita wygląda dziś podobnie, wyjątkiem jest Janusz Palikot, ale to filozof i humanista – mówi Kuligowski. – Znaczące jest też, że kobiety wchodzące do polityki noszą krótkie fryzury, tak samo jak zakładają męskie ubranie, aby wyrównać do męskiego standardu.

Wyjątkiem w tej klasie była choćby Renata Beger z Samoobrony, nosząca długie włosy, czasem zaplecione w warkocz, co zresztą sygnalizowało, że posłanka reprezentuje wiejski, tradycyjny i konserwatywny elektorat. Z fryzury – jakości trwałej, koloru farby i sposobu upięcia – można się wiele dowiedzieć o statusie. „Włosy są wyznacznikiem pozycji” – nie ma wątpliwości cytowana przez kuratorów projektantka mody Sonia Rykiel, której znakiem firmowym są, obok dzianinowych swetrów w paski, bujne, lekko kręcone rude włosy do ramion.

Mimo zmian w kulturze i trendów, skojarzenie włosów z siłą witalną zachowało swoją moc. Widok łysego człowieka mimowolnie kojarzy się ze słabością i chorobą; chyba że nosi on stylowe okulary, garnitur lub obcisłe rurki, kurtkę typu flek i ma agresywny wyraz twarzy.

Przemoc z głowy

Krótkie włosy były oznaką poddaństwa, podległości i zależności. Do zera ścinano je niewolnikom oraz tym, którzy wolność tracili przejściowo: żołnierzom, więźniom, robotnikom w fabrykach, wariatom przyjmowanym do domów dla umysłowo chorych, więźniom obozów koncentracyjnych. Golenie włosów odbiera tożsamość indywidualną i zastępuje ją zbiorową, odbiera prawo do samostanowienia i zmusza do przestrzegania narzuconych reguł. Może też być karą za łamanie niepisanych zasad, przemocą, jaką można stosować poza prawem, bo oficjalnie żadnego z nich nie łamie. Jednym z najbardziej szokujących eksponatów paryskiej wystawy są zdjęcia kobiet, którym w latach 30. i 40. golono włosy do skóry za kolaborację lub romans z wrogiem. Publiczne strzyżenie odbywało się między innymi we Francji, Niemczech, Hiszpanii, a także w Polsce.

W gruncie rzeczy kobiety nie odniosły żadnych obrażeń, bo przecież włosy odrastają. Ale nie ma wątpliwości, że były torturowane i upokarzane – mówi Hélčne Fulgence, kierowniczka wystawy. – To jeden z licznych dowodów na to, że włosy są siedliskiem ludzkiej godności.

Waldemar Kuligowski: – Kamil Sipowicz opowiadał mi, że główną represją stosowaną przez milicję wobec polskich hipisów było ścinanie włosów.

Strzyżenie jako akt oddania wolności nie musiało być represją – dla mnichów i zakonników tonsura jest jednym z rytuałów przejścia do stanu duchownego i oddaniem się w dyspozycję Bogu. Ofiarowują się nie tylko duchowni: w Indiach setki tysięcy ludzi przychodzą do świątyni, gdzie golą włosy i oddają je w prezencie bogu Wisznu, z czego korzystają później międzynarodowe firmy handlujące włosami. Boska waluta bywa wymieniana na dolary i euro, co kapitalnie pokazują dwaj włoscy reżyserzy w dokumencie „Hair India” (w Polsce wydanym przez Against Gravity w boksie „Oblicza Indii”) – skup, obróbka i sprzedaż hinduskich włosów na Zachodzie to nowa forma wyzysku, w której przyprawy, złoto czy ropę zastąpiły włosy. Te ostatnie czasem są jedyną rzeczą, jaką można wymienić na pieniądze, jak w „Małych kobietkach” Louisy May Alcott, gdzie główna bohaterka Jo March sprzedaje swoje loki, aby zebrać pieniądze na podróż matki do rannego podczas wojny secesyjnej ojca.

Łagodniejsze formy dozoru i kontroli przetrwały do dziś w formie dress code’u – mężczyźni pracujący w korporacjach muszą mieć krótkie włosy, a kobiety, jeśli mają włosy dłuższe niż do ramion, są zobowiązane je spinać. Bo włosy, tak jak dekolty i krótkie spódniczki, są zmysłowe. – Dawniej, gdy nie można było opisywać uroków kobiecego ciała, śpiewano i mówiono o włosach. To one były nośnikiem i symbolem erotyzmu, więc normą było ich przykrywanie – mówi Waldemar Kuligowski. Włosy swobodne, rozpuszczone i naturalne nadal są czymś prywatnym – kto nie wierzy, niech spróbuje wyjść na ulicę we fryzurze „prosto z łóżka”, nieuczesanej, nieułożonej i pewnie nieumytej. Równie wstydliwy byłby tylko spacer nago. Intymne są czynności związane z myciem i nakładaniem włosów – widok żony w wałkach na głowie to dla wielu mężczyzn znak, że w małżeństwie skończyły się tajemnice i erotyczne napięcie.

Wystawa bada też stereotypy związane z kolorami włosów. Te wszyscy znamy: blondynki są atrakcyjne, uległe i głupie, rude wredne i podstępne, brunetki inteligentne i niebezpieczne. Ile w nich prawdy i skąd się wzięły? Właściwie trudno stwierdzić. – Kolor blond jest najrzadszy, dlatego kobiety o naturalnych jasnych włosach są uznawane za najbardziej atrakcyjne – komentuje Kuligowski.

Szał na blondynki wyjaśnia też psychologia ewolucyjna – jasna cera i włosy, pełne usta i biodra były znakiem dobrego zdrowia i płodności, więc nadal nieświadomie uznajemy je za najbardziej atrakcyjne. O pociągający wizerunek złotowłosych kobiet dbali malarze, tacy jak Tycjan i Botticelli, oraz Hollywood – fabryka piękności, z których producenci robili gwiazdy. Najbardziej lubili te o jasnych włosach. Pierwszą z nich była Jean Harlow, która zagrała w filmach takich jak „Platynowa blondynka” oraz „Wybuchowa blondynka” – oryginalny tytuł tego filmu „Bombshell”, oznaczający seksbombę, przez dekady odnosił się tylko do blondynek, co zresztą widać w polskim tłumaczeniu.

Dopiero po dekadach uznano, że zmysłowe i pożądane mogą być kobiety o wszystkich kolorach włosów. Gdy Harlow umarła w wieku 26 lat, po Hollywood krążyła plotka, że aktorka śmiertelnie zatruła się domową farbą do włosów, składającą się z amoniaku, wybielacza, detergentu i płatków mydlanych. Blondynki w filmach są seksowne, głupie i zabawne (Marilyn Monroe, Reese Witherspoon, Cameron Diaz), mają też zimne oblicze, które odsłonił Alfred Hitchcock. Szatynki i brunetki nie mają aż tak wyrazistego wizerunku, są bardziej wszechstronne – wystarczy zestawić Jane Russell, Audrey Hepburn, Avę Gardner i Vivien Leigh – trudno o podobieństwa. Jednak znamienne jest to, że aktorki grające w filmach akcji – Sigourney Weaver, Angelina Jolie, Megan Fox, Anne Hathaway, Rooney Mara (Lisbeth Salander z „Dziewczyny z tatuażem” Finchera) czy ostatnia dziewczyna Bonda, Bérénice Marlohe – mają ciemne włosy.

Korzenie na głowie

Stosunkowo niewielka część wystawy w Paryżu dotyczy zwyczajów i symboli pochodzących spoza kultury zachodniej. Jej fragment poświęcono włosom Afrykanek: grubym, skręconym w drobne loki, choć są to najczęściej modyfikowane włosy na świecie. Czarnoskóre obywatelki Stanów Zjednoczonych wydają rocznie miliardy dolarów na fryzjerów oraz preparaty prostujące włosy, bo dla nich fryzura to manifest: naturalna jest oznaką dumy z kulturowego dziedzictwa, wypracowana – próbą odcięcia się od niego.

„Nie jestem narcyzem ani snobką. Jestem czarna, więc przyszłam na świat z obsesją na punkcie włosów. Należę do klubu, którego obowiązki, przywileje, prawa i statut są zmieniane średnio co dziesięć lat” – pisze Jenee Desmond-Harris w magazynie „Time”. Punkt wyjścia jej artykułu? Wyprostowane włosy Michelle Obamy, które zdaniem autorki wysyłają w świat szkodliwy komunikat, że tylko taką fryzurę powinna nosić czarna kobieta, jeśli chce być traktowana poważnie. „Założenie, że czarne włosy w stanie naturalnym są zagrażające i wywrotowe, to nic nowego” – przekonuje pisarka i cytuje koleżanki, które prostowały włosy codziennie przed wyjściem do pracy, póki nie czuły się w niej swobodnie i bezpiecznie i mogły się „ujawnić”.

Włosy obejrzał pod każdym kątem Chris Rock, narrator i producent filmu „Good Hair”, czyli „Dobre włosy”. Opowiada w nim, jak czarne kobiety od dziecka używają toksycznych substancji, aby ich fryzury były gładkie i lśniące. Włosy stają się obsesją i reliktem, którego nie wolno nikomu dotykać, nawet narzeczonemu na randce. „Nie po to zainwestowałam tyle czasu i pieniędzy, aby chłopak teraz się bawił moimi włosami” – deklaruje jedna z bohaterek filmu.

Ostatnimi eksponatami „Cheveux chéris” są przedmioty wykonane z włosów – rytualne maski i ozdoby z różnych zakątków świata: od obu Ameryk, przez Afrykę, aż po Chiny. Są wisiory z kędziorów i płaszcze z pomieszanej sierści jaka i sprasowanych ludzkich włosów. Ujawnia się w nich mistyczne znaczenie czupryny, które jest wyśmienitą puentą wystawy: „Włosy nie rozkładają się, zachowują ludzką energię, więc są pomostem między światem żywych i umarłych” – uważa Le Fur.

Chłopczyca (bob, paź)

Fryzura wylansowana przez polskiego fryzjera Antoniego Cierplikowskiego, który pod pseudonimem Antoine de Paris strzygł gwiazdy na początku XX w. i w latach 20. we Francji. Pierwszą na chłopczycę ostrzygł 40-letnią aktorkę Eve Lavalliere, aby mogła zagrać nastolatkę. Z czasem krótkie włosy – obok sukien bez gorsetów – stały się symbolem niezależności kobiet.

Kaczy kuper

Włosy zaczesane do tyłu, ułożone koniecznie na żel lub pomadę w charakterystyczny kształt – fryzurę tę nosili greasers, czyli subkultura z lat 50. Jej posiadacze należeli głównie do klasy pracującej, jeździli szybkimi samochodami, słuchali rockabilly. Błyszczące włosy, jak i styl życia, były elementem szpanu.

Pixie

Krótkie cięcie pixie wymyślił w latach 60. jeden z najbardziej wpływowych fryzjerów XX w. – Vidal Sasoon. Najbardziej znane były pixie u Mii Farrow i Audrey Hepburn. Ucieleśniały nowoczesność i swobodę – dziewczyny dosłownie chciały się odciąć od tradycji układania skomplikowanych i czasochłonnych fryzur.

Afro

W przypadku tej fryzury trudno mówić o jej wynalazcy, istotniejszy jest zresztą kontekst, w jakim była układana. Od lat 60. afro to symbol dumy z afrykańskiego dziedzictwa (symbolem jego odrzucenia było prostowanie i wygładzanie włosów) oraz manifest wolności, równości, niezależnie od koloru skóry i pochodzenia.

Polityka 51-52.2012 (2888) z dnia 19.12.2012; Ludzie i Style; s. 146
Oryginalny tytuł tekstu: "Pokręcone losy włosów"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną