Szefem kuchni radzieckiej był Anastas Mikojan, działacz partyjny z Armenii, zaufany Stalina. Po zniszczeniu rolnictwa, tradycji i obyczajów, w 1935 r. Stalin ogłosił, że „Życie stało się lepsze, towarzysze, życie stało się weselsze”. Ascetyczny model komunizmu został zarzucony. Do tego czasu jedzenie domowe uważano oficjalnie za zacofane, niegodne, burżuazyjne. Zniszczenie idei domowego jedzenia – w ramach walki z przeżytkami i z rodziną – uważano za konieczne, m.in. żeby wyswobodzić kobietę z kuchennej niewoli. W połowie lat 30. władza stalinowska poczuła się mocno w siodle, socjalistyczny ascetyzm miał zostać zastąpiony socjalistyczną obfitością. Dopuszczono nawet myśl, że jedzenie ma nie tylko służyć regeneracji ludzi pracy, ale nawet być… smaczne. Smaczne jedzenie miał przygotowywać państwowy przemysł spożywczy, a nie umęczone kobiety.
„Władza radziecka musiała tworzyć przemysł spożywczy bez mała z niczego. W spadku po caracie otrzymaliśmy chałupnicze przemysły spożywcze, ze sprzętem w opłakanym stanie” – pisał Mikojan. „Pod bezpośrednim kierownictwem Komitetu Centralnego oraz wodza naszej partii i światowego proletariatu towarzysza Stalina przemysł spożywczy został doprowadzony do poziomu »rzeczywistego przemysłu maszynowego«”. Jak pisze Irina Głuszczenko w pysznej książce „Sowiety od kuchni. Mikojan i radziecka gastronomia”, z której korzystam (Wydawnictwo Krytyki Politycznej), zunifikowany człowiek radziecki miał jeść zunifikowane jedzenie.
Nad kuchnią radziecką czuwał Ludowy Komisarz Mikojan. Osobiście zatwierdzał wszystkie receptury wędliniarskie. A kiedy trzeba było ustalić, jakie gatunki mydła (przemysł mydlarski też podlegał Mikojanowi) miały trafić do produkcji, Stalin kazał przynieść próbki na Kreml, gdzie odbyły się testy z udziałem Mołotowa, Kaganowicza i innych członków KC.