Rośnie napięcie pomiędzy lewicą i prawicą, a skutki tego są opłakane. Kierowana przez Marka Jurka Prawica RP, która zajmuje pomieszczenia biurowe na ulicy Wspólnej w Warszawie, ogłosiła niedawno, że na skutek konieczności sąsiadowania z pomieszczeniami biurowymi zajmowanymi przez Ruch Palikota nie jest w stanie prowadzić normalnej działalności biurowej. Zdaniem Prawicy RP, działalność taka jest niemożliwa w sąsiedztwie organizacji „wspierającej antyludzkie i antypolskie postulaty i postawy jak mordowanie ludzi, degradacja rodziny czy wyzbycie się suwerenności”.
Prawica RP stoi na stanowisku, że siedziby Ruchu Palikota nie powinny znajdować się w bezpośrednim sąsiedztwie jej siedzib, gdyż „może to zaburzyć rozwijający się proces integracji zwolenników Prawicy RP”. Sekretarz generalny Prawicy RP przypomina, że w lokalu zajmowanym przez Prawicę RP gromadzą się przedstawiciele ruchów pro-life, prowadzone są tam także dyskusje „broniące praw cywilizacyjnych przynależnych narodowi polskiemu od wieków”. Obecnie działalność tę paraliżują liderzy Ruchu Palikota, którzy wprowadzili się do sąsiednich biur na Wspólnej i szydzą z ludzi o prawicowych poglądach, co u ludzi tych rodzi zniechęcenie i brak wiary w sens prowadzenia działalności biurowej.
Niestety nie jest to pierwszy agresywny gest wymierzony w Prawicę RP i osobiście Marka Jurka przez liderów Ruchu Palikota. Wszyscy wiemy, że po ostatnich wyborach ludzie ci brutalnie weszli do Sejmu, przez co Prawica RP z Markiem Jurkiem na czele nie mogła się tam dostać, bo zabrakło dla niej miejsc. Teraz mówi się, że wewnątrz Prawicy RP jest plan, żeby ze względów moralnych i wizerunkowych nie wchodzić do Sejmu, dopóki nie wyjdą z niego ludzie Ruchu Palikota.