Szanowna Redakcja przekazała mi, że od dzisiaj felietony mają być krótsze o ok. 15 proc. Ciekawe, czy w ślad za tym nastąpi obniżka honorarium. Zmierzamy w stronę Twittera, ćwir, ćwir i honorarium jak dla ptaszka. Ćwir, ćwir, stulecie Gierka, ćwir, ćwir, doktor G. skazany, ale Ziobro przegrany, ćwir, ćwir, generał Bondaryk odszedł w siną dal, ćwir, ćwir, Doda nas pozdrawia z Miami, a reszta się nie liczy. Tymczasem w felietonie liczy się właśnie ta reszta, bo sam news, że odszedł szef ABW, potrafi skomentować każdy i wszystkie komentarze są podobne jak ćwir do ćwira.
Tajnych służb boją się wszyscy, włącznie z ich dysponentami. Nigdy nie wiadomo, dla kogo pracuje sekretarka, kierowca, ba, nawet żona. Premier Jaroszewicz wybierał się kiedyś, w czasach Gierka, z M.F. Rakowskim na spotkanie w Natolinie. Kiedy wsiedli do samochodu, premier zwrócił się do kierowcy: „No, towarzyszu pułkowniku, zawieźcie nas do Natolina”. W ten sposób MFR dostał wyraźny sygnał, żeby uważał, co mówi.
Następnie spacerowali dwie godziny po parku, z czego wynika, że system ówczesny był zdrowy, gdyż wymuszał ruch na świeżym powietrzu. Jedni zażywali ruchu na spacerniaku, inni w Natolinie. Także Stefan Olszowski, zwany pieszczotliwie Funiem, powiedział Rakowskiemu (zwanemu przez bliskich Frakiem), że nie mogą rozmawiać w zamkniętym pomieszczeniu. Gdyby nie znakomite „Dzienniki Polityczne” MFR, nigdy byśmy nie wiedzieli, o czym Frako rozmawiał z Funiem. Frako i Funio w jednym stali gmachu, Funio na jednym skrzydle, gdzie „najdziksze wyprawiał swawole, ciągle polował po swoim pokoju…”, a Frako na drugim.