Społeczeństwo

Pomnik adwokata

Monteskiusz, z jego trójpodziałem władzy, ciągle żywy. Świadczy o tym daleko posunięta jednomyślność środowiska prawniczego w obronie prawa władzy sądowej do oceny funkcjonowania władzy wykonawczej, czyli bitwa pod Tuleyą. Krajowa Rada Sądownicza stosunkiem głosów 16:2 poparła sędziego. Podobnie stowarzyszenie prawników Iustitia. Naczelna Rada Adwokacka z kolei wydała oświadczenie: „Ograniczanie możliwości krytycznej oceny przez sądy działań organów władzy wykonawczej nie służy wzmocnieniu demokratycznego państwa prawnego”. Adwokatura „wyraża szacunek sędziom, którzy tej niezależności strzegą”. Obowiązkiem sądu w sprawach karnych – czytamy dalej – jest kontrolowanie poprawności proceduralnej działań organów prowadzących postępowanie przygotowawcze. Prawnicy stanęli murem w obronie zasad, którymi kierował się sędzia Tuleya.

Ze szczególną satysfakcją czytałem oświadczenie adwokatów, gdyż miałem to szczęście w życiu, że zetknąłem się z kilkoma wybitnymi przedstawicielami palestry: dziekan Stanisław Garlicki (ojciec dwóch profesorów – Andrzeja i Lecha), którego portret nadal wisi w siedzibie Rady Adwokackiej w Al. Ujazdowskich, Maciej Dubois (dziekan warszawskiej Rady Adwokackiej przez 20 lat!), Czesław Jaworski – wielce zasłużony, m.in. w procesach politycznych przed 1989 r. i w sprawach lustracyjnych, Tadeusz de Virion i Kazimierz Łojewski – wszyscy oni udzielali bezinteresownej pomocy prawnej w epoce marcowej, w stanie wojennym lub w IV RP. Z pokolenia młodszego wymienię adwokatów Mikołaja Pietrzaka i Krzysztofa Stępińskiego – to nie tylko mecenasi, ale i społecznicy.

Polityka 03.2013 (2891) z dnia 15.01.2013; Felietony; s. 96
Reklama