Społeczeństwo

Apka

Nowa mowa

Apki na tapecie. Apki na tapecie. materiały prasowe

To, co występuje w telefonach i tabletach, a pomaga nam wykonywać różnorodne zadania. Właściwie aplikacja – program użytkowy, kiedyś pisany na komputery, dziś także, a nawet przede wszystkim, na różne inne urządzenia przenośne (lub nawet rozbudowane systemy społecznościowe – Facebook też ma swoje aplikacje). Termin stworzony analogicznie do angielskiego application znanego od lat, ale w nowej, skróconej formie aplikowany nam (czyli narzucony) ledwie kilka lat temu. Dokładnie 10 lipca 2008 r., kiedy gigant Apple ogłosił uruchomienie sklepu z programami na urządzenia przenośne (iPhone, iPod, później iPad), czyli App Store. App jak application. Popularność słowo zawdzięcza więc upartym marketingowcom Apple’a, ale też imponującym wynikom branży. Nie bez znaczenia było bowiem ponad 35 mld apek, sprzedanych dotąd przez Apple’a, a do tego ponad 25 mld programów dla systemu Android na koncie sklepu Google Play – niby konkurencyjnych, ale też nazywanych apkami, bo trudno o bardziej wygodny i krótszy termin.

Po tej aplikacji miliardów apek trudno się dziwić, że na słowo patrzymy jak na mocno już zakorzenione w polszczyźnie. Tymczasem jeszcze kilka lat temu apka pojawiała się w Polsce co najwyżej w rozmowach użytkowników motocykli włoskiej firmy Aprilia, której jednośladowe wyroby doczekały się u nas miłego zdrobnienia – aprilki – a potem skróconej formy apki. Słowa „aplikacja” używali, oczywiście, prawnicy, w stosunku do odbywanej przez siebie praktyki, albo domowe krawcowe, ozdabiające wydziergane swetry. Ma więc ono w polszczyźnie liczne aplikacje, a nowa forma odmienia się, brzmi nie najgorzej i trudno się zgodzić z krytykami, uznającymi tę całą apkę za pułapkę.

Polityka 04.2013 (2892) z dnia 22.01.2013; Fusy plusy i minusy; s. 99
Oryginalny tytuł tekstu: "Apka"
Reklama