Codzienna paraolimpiada
Dossier: Jak wygląda życie niepełnosprawnych w Polsce
Według danych GUS, nawet co ósmy Polak jest inwalidą. Wydawało się, że ubiegłoroczne igrzyska paraolimpijskie w Londynie przyniosą przełom: otworzą oczy na te miliony niedostrzeganych, przełamią społeczne stereotypy, doprowadzą do załatwienia wielu problemów. Zaraz po paraolimpiadzie POLITYKA pod hasłem „Zobaczmy niewidzialnych” poprosiła czytelników o sygnały, gdzie ludzie niepełnosprawni napotykają najpoważniejsze bariery, bo przecież dla tych sprawnych nie muszą być one takie oczywiste. Odpowiedź: w kraju, w którym pracodawcy odprowadzają do Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych prawie 4 mld zł rocznie, w którym teoretycznie wszystkie europejskie standardy prawne dotyczące niepełnosprawnych są przestrzegane (we wrześniu 2012 r. Polska ratyfikowała odpowiednią konwencję ONZ) – niezałatwione pozostają najbardziej oczywiste sprawy.
Oczywistość: im wcześniej zacznie się rehabilitację niepełnosprawnego dziecka, tym mniej będzie ono niepełnosprawne. Rzeczywistość: rodzice zostają z problemem sami.
Anna miała 45 lat, gdy w 23 tygodniu ciąży rodziła Weronikę. Dziś jej pięcioletnia córeczka, z porażeniem mózgowym i padaczką, nie siada samodzielnie. Ale jest z nią kontakt. Lekarze Annę uprzedzali, jaki będzie jej stan. Lecz nikt nie powiedział, że rodzina zostaje z takim dzieckiem zupełnie sama.
Wczesna pomoc dla dzieci, które urodzą się niepełnosprawne, prowadzona jest chaotycznie, a spora grupa jest jej w ogóle pozbawiona. Jaka, nie wiadomo, bo nie wiadomo nawet, ile takich dzieci się rodzi. Szacunki na podstawie danych z Instytutu Matki i Dziecka mówią, że poważniejsze zaburzenia rozwojowe występują u ok.