Pierwsze przykazanie: „Naprawdę wolałbym, byś nie zachowywał się jak jakiś świętoszkowaty dupek, gdy opisujesz moją Makaronowatą Dobroć”. Ósme: „Na miłość Makaronu, używajcie prezerwatyw! Jeżeli nie chciałbym, by TO było przyjemne, dodałbym wam jakieś kolce albo coś…”. Oto fragment fundamentów wiary Kościoła Latającego Potwora Spaghetti, który jest o krok od wpisu do rejestru związków wyznaniowych w Polsce. Do końca stycznia wniosek w tej sprawie ma zostać rozpatrzony przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji.
Pastafarianie, bo tak nazywają się członkowie Spaghetti Kościoła (od włoskiego słowa pasta, czyli makaron), organizują się nad Wisłą od blisko dwóch lat. Wiosną 2011 r. otrzymali błogosławieństwo Bobby’ego Hendersona, guru, proroka i twórcy makaronowej religii w jednej osobie. Sześć lat wcześniej ten sam Henderson, wówczas 25-letni fizyk, zaprotestował przeciwko planom nauczania w Kansas tzw. teorii inteligentnego projektu (w przeciwieństwie do darwinizmu, głosi ona, że za procesami przyrodniczymi stoi Inteligentny Projektant, w domyśle – Bóg). Według niego równie uprawniona, co kreacjonistyczna wizja stworzenia świata, była jego hipoteza o tym, że Ziemię wydobył z nicości i ukształtował Potwór Spaghetti – plątanina makaronu z sosem i dwoma mięsnymi pulpecikami. Henderson dowodził, że wielbienie tak abstrakcyjnego tworu i wiara w jego moce sprawcze wcale nie są bardziej absurdalne od czczenia przez ludzkość innych wyobrażeń boskości. A skoro w szkołach można nauczać o inteligentnym projekcie – jednej teorii o religijnym charakterze, której nie sposób zweryfikować narzędziami nauki, to tak samo uprawnione są teorie inne, nawet te najbardziej absurdalne i szalone.
Jeszcze zanim rada edukacji w Kansas wycofała się z popierania kreacjonistów, młody fizyk stał się bohaterem Internetu – w ciągu kilku tygodni jego skrzynkę mailową zbombardowało ponad 15 tys.