Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Grunt to rodzinka

W polskim kotle gotują się głównie pomyje. Na lewicy Leszek Miller przypomniał sobie, że prezydent Aleksander Kwaśniewski był pijany nie tam i nie wtedy, kiedy można. Wyciąganie tego argumentu teraz, po latach, jest żałosne i ma na celu zdyskredytowanie byłego prezydenta, który montuje akcję Europa Plus ze znienawidzonym przez Millera Palikotem i renegatem z SLD Markiem Siwcem. Tymczasem SLD powinien się do tej akcji przyłączyć, gdyż rozdrobniona lewica w wyborach do Parlamentu Europejskiego wypadnie blado, a działając wspólnie, ma przynajmniej szansę stworzyć alternatywę dla Platformy i dla prawicy.

Prawica, podobnie jak lewica, też gryzie się wzajemnie – wszak jedni i drudzy smażą się w polskim piekle. Niedawno kilku polityków prawicowych (Giertych, Moczulski, Marcinkiewicz, Libicki i inni) wymyśliło Instytut Myśli Państwowej. Pomysł jak pomysł, na razie nic specjalnego. W czasach kiedy narzeka się, że w polskiej polityce jest mało treści, mało refleksji, mało programów, fabryk myśli etc., nie ma w tej idei niczego złego. Lewica i Platforma nawet się do projektu nie odniosły, i słusznie.

Tymczasem idea IMP wyraźnie jednak zabolała koła zbliżone do PiS, ponieważ wśród jej inicjatorów znaleźli się sami przeciwnicy prezesa Kaczyńskiego. Marcinkiewicz, Giertych, Kamiński – wszyscy oni nie cierpią prezesa, choć kiedyś go kochali. Propisowskie media przypuściły więc ofensywę przeciwko podstępnej idei instytutu, kładąc nacisk na to, że jej autorzy są skompromitowani. Wyszło więc na to, że prawicowy projekt został zaatakowany przez… prawicę. W polskim kotle najbardziej smażą się ludzie kiedyś sobie najbliżsi.

Rafał Ziemkiewicz pisze, że na liście założycieli IMP „wiele jest osób znanych, ale żadna z dokonań na polu myśli”.

Polityka 10.2013 (2898) z dnia 05.03.2013; Felietony; s. 96
Reklama