Transmitowana przez telewizję papieska abdykacja i następujące po niej konklawe okazały się telewizyjnymi hitami. O wrażenia i pierwsze recenzje z widowiska, którym żyły miliony Polaków, poprosiłem rodzinę państwa Kowalików z warszawskiego Tarchomina.
– Niezapomniane chwile. Najbardziej podobały mi się stroje i to, że zanim pojawił się dym, na kominie usiadła mewa. Ciekawe, co to miało znaczyć? – zastanawia się pani Kowalik.