Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Skala wielkości

Papież jak żywy, tyle że olbrzymi

Model pomnika Jana Pawła II (w skali 1:10), który stanie w Częstochowie. Model pomnika Jana Pawła II (w skali 1:10), który stanie w Częstochowie. Filip Springer / Polityka
W Nowej Soli od lat odlewano rzeczy wielkie lub większe. Ostatnio powstał tu Jan Paweł II. Największy Polak. 13 metrów 85 centymetrów.
Magazyn z formami w fabryce w Nowej Soli.Filip Springer/Polityka Magazyn z formami w fabryce w Nowej Soli.
Dinozaur przed halą dawnej fabryki nici Odra czeka na transport do któregoś z parków jurajskich.Filip Springer/Polityka Dinozaur przed halą dawnej fabryki nici Odra czeka na transport do któregoś z parków jurajskich.
Park krasnala - duma Nowej Soli.Filip Springer/Polityka Park krasnala - duma Nowej Soli.
Dominuje wielkość naturalna.Filip Springer/Polityka Dominuje wielkość naturalna.
Soluś i Lusia, małżeństwo największych na świecie krasnali, po 5,41 m wzrostu każdy.Filip Springer/Polityka Soluś i Lusia, małżeństwo największych na świecie krasnali, po 5,41 m wzrostu każdy.
Największy na świecie niedźwiedź Grizmi (wyprostowany - 7,14 m) w parku krasnala.Filip Springer/Polityka Największy na świecie niedźwiedź Grizmi (wyprostowany - 7,14 m) w parku krasnala.

Prezes Zdzisław Malczuk z firmy Malpol uważa, że papież to jednak jest wyzwanie. Dotychczasowa linia produkcyjna firmy to: słonie, żyrafy, wielbłądy, bizony, żubry, konie, krowy, strusie i wiele innych wielkości naturalnej, a także największy krasnal świata Soluś (5,41 m), największy niedźwiedź świata Grizmi (7,14 m) i 25-metrowy kaszalot. Papież to zupełnie inny ciężar emocjonalny. Bo ciężar właściwy w porównaniu jest niewielki. Ze dwie tony może. Prezes ze wzruszeniem czyta esemesy od biskupów. Biskupi piszą, żeby Bóg nieba uchylił, drogą prostą prowadził i pełną miłości. I błogosławią na czas realizowania rzeźby, jak i w życiu codziennym.

Papież będzie największy na świecie. Już zgłoszony do rekordu Guinnessa. Pobije tego z Chile – który ma tylko 12 m. Więc wyzwanie. Ale kto mógłby zrobić lepiej niż oni? Potem wszyscy będą mówić, że On właśnie z Nowej Soli wyszedł. Z miasta, które krasnale wyprowadziły z depresji.

***

Prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz uważa, że miasto, 40 tys. mieszkańców, nie płynie jeszcze mlekiem i miodem, ale jest na dobrej drodze. 450 lat temu, gdy powstało, płynęło solą. Sól płynęła z Francji do Szczecina, a potem Odrą na Śląsk. W Nowej Soli była oczyszczana. Gotowana z dodatkiem krwi bydlęcej. Zanieczyszczenia wypływały, czysta sól zostawała na dnie.

Nowa Sól została na dnie, gdy w latach 90., już XX w., upadły dwa dwusetletnie zakłady: fabryka nici Odra i Dozamet (metalurgia) – oba po 5 tys. zatrudnionych. Nie przetrzymały transformacji i naporu z Chin. Bezrobocie skoczyło o ponad 40 proc. Nadzieja przyszła z krasnalami.

***

Bogdan Zakrzewski z firmy Bezet uważa, że choć nazywają go królem krasnali, lepiej brzmiałoby: ojciec. Ojciec daje chleb. Krasnale w Nowej Soli zaczął właśnie on. To jest jego technologia. 1973 r. to był początek. Wyroby dekoracyjne odlewane z gipsu, na formach aluminiowych: czarne nagrobne plakietki, murzynki z cycami. Układ był dobry, bo Gierek otworzył granicę z NRD. Wyroby Niemcom się podobały. Potem stan wojenny – totalna klęska. Ratowały Veritas i dewocjonalia. Było spore zapotrzebowanie: serce Pana Jezusa, jakiś aniołek. 224 sklepy w Polsce, popytu nie szło zaspokoić. Dyrektor Veritasu mówił, że potrzebna mu miesięcznie jedna figura na sklep, a Zakrzewski miesięcznie wszystkiego mógł zrobić jedynie sto.

Bezet przechodził całą ewolucję wykonania. Pojawił się krasnal ogrodowy odlewany z formy na kauczukach silikonowych, wyrabiany na bazie kompozytów żywicznych. Ten pierwszy małpowany od Niemców. Potem dołączyli leśnik, wędkarz, akordeonista. Takie uśmiechnięte, napawające radością. Taki bowiem jest cel krasnala. W 1993 r. Zakrzewski swoją technologię udostępnił dwóm kolegom. Potem eksplozja: ok. 300 zakładów krasnali w Nowej Soli. Nawałnica podaży.

***

Zdzisław Malczuk właśnie w tamtym czasie poszedł w krasnale. Gdzie się tego nie wyrabiało? Po piwnicach, garażach, na podwórkach. Jeden drugiemu sprzedawał technologię. Malczuk razem z żoną i synem odlewali krasnale w wynajętej wiacie. Małe (30 cm) i średniaki (70 cm). Niedużo na początku – 3, 5, 10 wzorów. Podczas gdy w okolicy byli potentaci – 50, 100, 200. Im tiry woziły krasnale na granicę. Malczuk sam jeździł od stanka do stanka. Tu 5, tam 10 sprzedał handlarzom. No i do Czech, samochodem, hurtowo. Prezes do drobnych kroczków i wytrwałości przyzwyczajony był od młodości. Za osiągnięcia w prowadzeniu fermy świń wygrał z braćmi wycieczkę pociągiem przyjaźni do Mińska–Leningradu–Moskwy. Coś się wzięło na handel, coś sprzedało, coś kupiło.

Potem brat załatwił wyjazd na roboty budowlane. Jako płytkarz Malczuk, choć doświadczenia za bardzo nie miał, pojechał do Niemiec. Nie wolno się przyznawać, że czegoś się nie umie. Wiedział, co to pion i poziom, kładł płytki i tynkował. To samo w Ameryce, znów pojechał za bratem. Ale tęsknota ciągnęła do domu – po pół roku wrócił. W Nowej Soli próbował jeszcze coś z hotelem-kawiarnio-piwiarnią, ale czasem jedno piwo dziennie sprzedane, żaden interes. I tak sobie w krasnalach niepozornie zaczął. Z czasem ci potentaci jakoś poznikali. Rynek się przesycił. Prezes zareagował elastycznie. Poszedł dalej swoją drogą. W duże figury.

***

Prezydent Wadim Tyszkiewicz uważa, że między sztuką a kiczem istnieje płynność. Krasnal być może sztuką nie jest, ale bawi ludzi. Wszystko zależy, jak krasnala sprzedamy. Można mówić, że to kicz. Ale można też powiedzieć, że figury z Nowej Soli trafiają na cały świat. Świat miał dowiedzieć się o Nowej Soli, gdy pewnego dnia prezydent wyszedł z propozycją: utwórzmy muzeum nowosolskiego krasnala. Producentów zostało wtedy kilkudziesięciu. Spotykali się przy jednym stole i omawiali. Miasto dawało pięć hektarów między Kaczą Górką a Kocim Stawkiem, aby każdy mógł się wystawić i pokazać. Prezydent z przykrością stwierdził, że producentów podzieliła rywalizacja. Ale on słowa dotrzymał. Dotrzymał z nim też do końca prezes Malczuk. Mimo kpin i szykan, nakłonił prezydenta, że zamiast muzeum, stanąć powinien park krasnala. A on coś à la krasnala największego na świecie zbuduje.

***

Przełom przyszedł z początkiem XXI w.: Pojawiło się zamówienie na krowy. Naturalnej wielkości, laminowane, malowane przez artystów, sprzedawane na aukcjach charytatywnych. Cow parade. Po rocznych pertraktacjach, z czterema próbnymi krowami i menedżerem, prezes udał się w podróż do Londynu. Ze zdziwieniem obserwował tamtejszą produkcję – deski kreślarskie, krowa rozłożona na czynniki pierwsze, jedna na trzy dni. Ja to na trzy dni 20 krów robię, mówił prezes. Formy gumowe, na polastosilu, łatwiej i szybciej figura z nich wychodzi. Na tira w Nowej Soli krowy weszły 32. Pojechały do Anglii.

Od tamtej pory Malpol wysyła je na cały świat. Krowa w stroju Kolumba w centrum Barcelony. Krowa z mieczem Wikinga w Szkocji. Jedną Sylvester Stallone zakupił do ogródka. Potem zamówienia same już spływały: 4-metrowy Oscar w Los Angeles, żyrafy, dinozaury lub wielkanocne zające. Ale niewątpliwie to krasnal Soluś (5,41 m), rekordzista Guinnessa z 2009 r., razem ze swoim parkiem rozsławił firmę w świecie.

***

Kierownik budowy parku krasnala Jerzy Ceglarek uważa, że Nowa Sól jest za małym miastem, by wychodziły tu rzeczy byle jakie. Od 20 lat Ceglarek kieruje programem robót publicznych. Grupa Ceglarka – mówią w Nowej Soli. W sezonie nawet do stu osób zatrudnienia. Grupa pracowała przy parku krasnala. Malpol dostawił z czasem w parku kopię swego rekordu świata z Norwegii, niedźwiedzia Grizmi (7,14 m), a obok Solusia jego żonę Lusię, solusiową salę zabaw dla dzieci oraz minizoo.

Miasto już rozpoczęło budowę parku krasnala 2. Kieruje Jerzy Ceglarek. Będzie największy sztuczny wodospad w Polsce, ze statkiem z masztem i psychodelikami, czyli feerią świateł. 16 ścian do wspinaczki, największy w Polsce tor beemiksów i minigolf typu Sopot. Pomaga przy tym Leszek, szalony artysta, który rzeźbi numery na domkach plecionych, wykrawa ramki przy oknach. Kilka lat temu prowadził firmę, gdy zaczęła upadać, kobieta go zostawiła, zabrała klucze, został na ulicy. Tam spotkał Ceglarka. Już prawie rok pracują razem.

Ceglarek na ulicy słyszy różne głosy na temat krasnali. Szczególnie krytyczne ze strony miejskich elit. Złośliwi robili zdjęcia kałuż i wysyłali z podpisem: „Tu pewnie będzie wasza fontanna”. Albo oburzony czytelnik pisał do lokalnej prasy: „W świecie bajek krasnale nie miały żon”. Ale kim niby są te elity? Na bazie chłopa pańszczyźnianego, uważa Ceglarek. Niektórzy nie utożsamiają się z tym miastem.

***

Prezes Zdzisław Malczuk uważa, że największa radość dnia codziennego to przyjść i popatrzeć na bawiące się dzieci albo zasponsorować, gdy sołtysowa dzwoni i prosi o wsparcie dla szkoły z okolicy. Przyjść do minizoo w parku krasnala, przynieść marchewkę czy chleb suchy, popatrzeć na ptaki, posłuchać, jak śpiewają. To jego życie, tym oddycha. Tylko ten papież go martwi. Jakby coś nie wypaliło, to już koniec chyba. Szkielet profesjonalnie pospawany w Ostrowie Wielkopolskim. Nadaje rzeźbie wytrzymałości, na wiatry i krytykę. Na szkielecie elementy styropianowe, rzeźbione, nakładane już w Nowej Soli. I laminat po całości. W sumie pięć pięter w rozkładzie rąk – prawie 10 m. Najszerszy gest radości.

Tak sobie zażyczył zamawiający, prywatny inwestor, Leszek Łysoń. Papieską figurę zapragnął wystawić w podzięce za życie syna, którego trzy lata temu w Chorwacji udało mu się wyratować tonącego z wody. Choć, jak inwestor podkreśla, ten pomnik to zaledwie drobny sposób uhonorowania, ledwie miniatura w porównaniu z pomnikiem papieskiego życia i dokonań. Papież stanie na Złotej Górze w Częstochowie w Parku Miniatur Sakralnych. Odsłonięcie 13 kwietnia. Prymas Polski potwierdził swój patronat.

Czy prezesowi osobiście papież się podoba? Może te ramiona jednak nieco by zwarł, żeby były w zgięciu, nie tak szeroko. I głowa nie tak uniesiona. Na ludzi powinien patrzeć, jakby błogosławieństwo dawał. Ale i tak najważniejsza jest twarz. Żeby papież przypominał papieża.

***

Bogdan Zakrzewski, król lub ojciec krasnali, uważa, że ten rekord to tak naprawdę żaden wyczyn. On sam od lat specjalizuje się w wizerunkach papieskich. Ponad sto figur w całej Polsce jest jego. W tym ta przy kościele w Nowej Soli. W tajemnicy zdradza, że niedawno zgłosił się do niego klient. Z zamówieniem na postać papieża. Około 30 m. Mniej więcej jak Chrystus w Świebodzinie.

Polityka 13.2013 (2901) z dnia 26.03.2013; Na własne oczy; s. 132
Oryginalny tytuł tekstu: "Skala wielkości"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną