Jak znam moją kochaną redakcję, to na okładce znów będzie święty obrazek, a ten felieton zakłóca atmosferę Wielkanocy, ale niech tam – odrobina pluralizmu nie zaszkodzi.
Na Czerniakowie, tam gdzie „boso, ale w ostrogach” przechadzał się Stanisław Grzesiuk, była sobie uliczka Heleny Kozłowskiej. Niewielka to jest uliczka, stoi na niej tylko jeden domek, ale i to raziło IPN oraz radnych PiS, którzy uznali, że nazwa uliczki „jest formą szacunku dla ideologii komunistycznej i jej reprezentantów”, i przeznaczyli ją do zmiany.