Cukrzyca ciągle bywa kojarzona z wiekiem podeszłym. A coraz częściej atakuje dzieci, coraz młodsze. Potem już przez całe życie będą wypychane na margines.
W warszawskim szpitalu dziecięcym przy ul. Działdowskiej wszyscy pamiętają niespełna 18-letnią Ewę, którą przywieźli rodzice. Dziewczyna ważyła 36 kg, miała kompresyjne złamanie kręgosłupa, łyse placki na głowie, martwicze zmiany skórne na nogach i ramionach. I początek nefropatii cukrzycowej – późne powikłanie cukrzycy. Przez lata nie chodziła do diabetologa. Rodzice, wykształceni i dobrze sytuowani, zajęci sprawą rozwodową, załatwiali jej recepty. Trudno zrozumieć, że stan dziewczyny nie zaalarmował nikogo z nauczycieli, znajomych, dalszej rodziny.
Polityka
15.2013
(2903) z dnia 09.04.2013;
Kraj;
s. 27
Oryginalny tytuł tekstu: "Zły cukier"