Z Koszalina, gdzie mieszkam, pojechałem do Darłowa autostopem. Wybrałem to miasto, bo pochodzi z niego moja była dziewczyna. Po podjęciu decyzji o napadzie pojechałem do Darłowa z moją obecną dziewczyną. Niby na pizzę, lecz naprawdę, żeby przejść drogą, którą będę się udawał na napad, i tą, którą będę po napadzie uciekał. Chciałem zobaczyć, czy nie prowadzi się tam jakichś robót, czy coś się nie zmieniło. Postanowiłem uciec z centrum miasta w kierunku rzeki i kładki, gdzie jest zwykle mniej ludzi.