W weekendowej „Rzeczpospolitej” ukazał się wywiad z dawno niedającą o sobie znać Aleksandrą Jakubowską. Już odpowiedź na pierwsze pytanie – „Co zostało z lwicy lewicy?” – mogła zrobić duże wrażenie na byłych kolegach partyjnych: „Jestem i zawsze byłam dość konserwatywna. Doceniam rolę Kościoła, nie chcę adopcji dla homoseksualistów, bardzo daleko mi do skrajnych feministek, jestem przeciw legalizacji marihuany…”.
W ubiegłym tygodniu dużo mówiło się o Józefie Oleksym. Zuzanna Dąbrowska w „Rzeczpospolitej”: „Oleksy traktowany jest przez wierchuszkę SLD protekcjonalnie, trochę jak kłopotliwa i marudząca ciotka. Leszek Miller ukuł nawet specjalny termin, którym podsumowuje wypowiedzi Oleksego, które nie przypadły mu do gustu. – To jest takie »józiolenie« typowe dla tego polityka – mówi wtedy”.
Józef Oleksy bardziej elegancko o Millerze: „Leszek nie ulega spazmom życzliwości przyjacielskiej… Bywa złośliwy, pamiętliwy. Często niepotrzebnie. Ale po latach pracy w polityce można się dotrzeć”.
Barbara Jaruzelska za pośrednictwem „Super Expressu” odradza mężowi uczestnictwo w czerwcowym Kongresie Lewicy: „Mój mąż jest ciężko chory, jedną nogą jest na tamtym świecie, a politycy odbijają go jak piłeczkę. Chcę, żeby mój mąż trzymał się jak najdalej od polityki i nie brał udziału w żadnym kongresie. Dajcie mu wreszcie spokój”.
Na tych samych łamach Jaruzelski odpowiedział żonie: „Nie jestem żadną piłeczką czy meblem.