Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Życie biedronki

Sylwetka Bożeny Łopackiej – „ofiary” Biedronki

Bożena Łopacka najbardziej żałuje sześciu lat, które zmarnowała nie zajmując się córką. Bożena Łopacka najbardziej żałuje sześciu lat, które zmarnowała nie zajmując się córką. Michał Hetmanek / Reporter
Nie ma pretensji, że film „Dzień kobiet” nie pokrywa się w pełni z jej życiem. Ale ma o to, że nie zadzwonili. Mówi: wówczas miałaby szansę ich przekonać, że ona, Bożena Łopacka, jest nie mniej ciekawa.
Łopacka dziennie spędzała w sklepie po kilkanaście godzin. Nie mogła się pozbyć myśli: przecież nie urodziłam się po to, żeby tylko pracować ku chwale firmy.Bogdan Krężel/Przekrój/Visavis.pl/Forum Łopacka dziennie spędzała w sklepie po kilkanaście godzin. Nie mogła się pozbyć myśli: przecież nie urodziłam się po to, żeby tylko pracować ku chwale firmy.

Dziennikarze porównywali ją do Wałęsy i Joanny d’Arc. Albo do Erin Brockovich, która pokonała koncern chemiczny zatruwający wodę (film z Julią Roberts). To ostatnie porównanie Bożena Łopacka najbardziej lubi przywoływać. Znalazło się też na plakacie „Dnia kobiet” – że to o polskiej Erin. Walczącej z wyzyskiem ludzi w sieci handlowej, zakamuflowanej pod marką Motylek.

Czuję gorycz i zawód – mówi Bożena Łopacka, była kierowniczka sklepu Biedronka w Elblągu, która w latach 200405 stała się symbolem walki o prawa pracownicze. – Rozumiem, że to film fabularny, zlepek sytuacji z różnych sieci. Ale nie sądzę, żeby było dużo takich historii jak moja. Główna bohaterka, jak ja, z kasjerki awansowała na kierowniczkę. Ma córkę, ja też mam córkę. „Obozy pracy”, o których mówi, to było moje hasło. Ludzie mnie kojarzą z postacią.

Mówi: piszą teraz o niej różne rzeczy na forach internetowych. Weźmy choćby wątek seksualny w filmie. Ktoś, kto jej nie zna, pomyśli: ale z tej to była artystka. Nie wie jednak, jak autorki scenariusza mogły wybrnąć z tego problemu. Ale tak naprawdę głównie boli ją to pominięcie. – Kto, jak nie ja, by im najwięcej opowiedział o warunkach, w jakich pracowałyśmy? – pyta retorycznie Bożena. – I myślę, że nie jestem mniej ciekawą osobą niż ta z filmu.

Ani czasu, ani siły

Oto, jak było naprawdę. Też zaczynała w kasie. W Biedronce obeszło się bez siedzenia na kasie w pampersach (to z hipermarketów).

Polityka 17-18.2013 (2905) z dnia 23.04.2013; kraj; s. 36
Oryginalny tytuł tekstu: "Życie biedronki"
Reklama