Społeczeństwo

Maniaczyć

Nowa mowa

Fani Pottera się starzeją, biorąc pod uwagę to, jak łączą stare i nowe pasje. Taki wniosek nasuwa się po przejrzeniu dwóch facebookowych profili o długich nazwach: „Piwo, wódka, szybkość znicza. Pogierzymy dziś w Quidditcha” oraz „Czarna Magia, melanż, zbrodnia. Blant palony Czarą Ognia”. Na tym drugim można znaleźć informację o „maniaczeniu Pottera” – czyli pasjonowaniu się nim. Maniaczyć to rzucić się na coś bez opamiętania, stracić dla czegoś głowę. Słowo z języka maniakalnych graczy („Nie było wielkiego maniaczenia, grałem po 5–12 godzin”) czy obsesjonatów mangi i anime („Oglądać z ciekawości a maniaczyć to dwie różne rzeczy”), powoli wchodzące też do komentarzy na temat życia politycznego („Ten jak zacznie maniaczyć, to nikt nie będzie wiedział, o co chodzi”).

O ile jednak gracze „maniaczą w coś” – zazwyczaj tym „czymś” jest konkretny tytuł gry – to potteroholicy „maniaczą coś”. Opowieści o Potterze. Hołubią, wielbią i podziwiają, mieszając w nazwach swoich profili zaklęcia magiczne i gadki uliczne. „Peleryna, znicz i czara, Harrym cały świat się jara” albo „Sowa, list i trochę fartu, wyjeżdżamy do Hogwartu”. Wreszcie z angielska: „Błyskawica nimbus znicz, Harry Potter rządzi, BICZ”. Jest nawet fanpage o nazwie „Mugole nie mogą zobaczyć tego fanpage’a”. To zaklęcie, jak widać, nie zadziałało. Użyłem kontrzaklęcia: „List z Hogwartu niesie sowa. Widzę, bo maniaczę słowa”.

Polityka 17-18.2013 (2905) z dnia 23.04.2013; Fusy plusy i minusy; s. 148
Oryginalny tytuł tekstu: "Maniaczyć"
Reklama