W dyskusji o tym, w jakim kierunku zmieniać Polskę, reżyser Grzegorz Braun jakiś czas temu postulował fizyczną eliminację niektórych dziennikarzy. Bez tego, mówił, sprawy kraju nigdy nie ruszą z miejsca. W niedawnym wywiadzie dla „Najwyższego Czasu” artysta wraca do swojego pomysłu, tłumacząc, że dziennikarze ci „propagują zdradę stanu jako wzorzec osobowy, moralny i polityczny” i jako zdrajcy „powinni być zagrożeni najwyższym wymiarem kary”. Problem w tym, że kary takiej nie ma im kto wymierzyć, bo najwyższego wymiaru kary nie przewiduje na razie Kodeks karny. Co w tej trudnej sytuacji robić?
Żeby nie siedzieć z założonymi rękami, Braun proponuje skupienie się wokół jego programu „Kościół – Szkoła – Strzelnica”. „Kościół jako miejsce, gdzie bezpieczna jest tradycja katolicka. Szkoła, w której bezpieczne są serca i głowy młodych Polaków. Strzelnica jako ośrodek życia patriotycznego” – wyjaśnia czytelnikom. Z wdrożeniem programu trzeba by się spieszyć, bo życie patriotyczne w kraju zamiera, o czym świadczy niewielka liczba strzelnic. Obiektów tych jest tak mało, że związanym z nimi środowiskom trudno się wokół nich skupiać ze względu na konieczność męczących dojazdów. Wiadomo, że rząd Tuska od lat prowadzi politykę eliminowania z życia publicznego strzelnic oraz związanych z nimi środowisk. Zamiast budowy nowoczesnych strzelnic stawia się na budowanie boisk, co już zaowocowało odwróceniem się części młodzieży od patriotycznej idei strzelectwa i pójściem w kierunku bezideowego, ocierającego się o zdradę haratania w gałę.
Braun daje do zrozumienia, że jeśli jako Polacy chcemy się czuć bezpieczniej, musimy mieć więcej strzelnic, a także szkół i kościołów.