Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Suchary milorda

Nowa mowa

Same „suchary” są w polszczyźnie zjawiskiem niezbyt świeżym. Zastąpiły, w sposób dość logiczny, określenie „czerstwe dowcipy” lub „suche teksty”, odnoszą się do żartów żenujących, starych lub żenująco starych. Ale ze słowem „milord” połączyły się niedawno. Już „lord” w nowej polszczyźnie to ktoś, komu coś wyszło, „mistrz” – trochę tak jak kiedyś wśród gwiazdorów calypso, którzy z prowincjonalnego Trynidadu przyjeżdżali do Londynu, samozwańczo opisując się jako Lord Kitchener albo Lord Invader. „Milord” oznacza jeszcze większy szacunek, a w połączeniu z często obsceniczną puentą typowego suchara element brytyjskiej elegancji przynosi ciekawy kontrast. Zresztą da się słówko „milordzie” dokleić do niemal dowolnego stwierdzenia.

Dlatego profil „Zacny suchar milordzie” na Facebooku podbija świat dowcipami takimi jak ten: „Gdzie się je salami? W szpitalu”. A czerstwe dowcipy opowiada cała Polska. Najnowszy suchar z zacnysuchar.com: „Dlaczego wszyscy lubią automatyczną sekretarkę? Bo wszystkim odpowiada”. A na suchary.com: „Dlaczego silnik stoi? Bo tłok”. Wreszcie dowcip dnia z sucharry.pl: „Jak zatrzymać Lewandowskiego? Założyć mu koszulkę reprezentacji Polski”. Świeży przykład z sucharymilorda.pl to rysunek Andrzeja Mleczki z komentarzem: „Pomyłka! Nie zjazd mańkutów, tylko kongres lewicy!”.

Dlaczego niektóre z powyższych żartów mogą się wydawać całkiem śmieszne? Każdy ma inną tolerancję na nieświeży dowcip, więc lepiej się zabezpieczyć, z góry informując, że będziemy opowiadać suchary.

Polityka 23.2013 (2910) z dnia 04.06.2013; Fusy plusy i minusy; s. 106
Oryginalny tytuł tekstu: "Suchary milorda"
Reklama