O co chodzi z tymi łotewskimi dowcipami o ziemniaku? Napisane są tak okropnie niegramatycznie i w ogóle bez sensu. Łotwa to taki nieznany kraj, nie słyszałem o żadnych stereotypach z nimi związanych” – gorączkował się niedawno amerykański użytkownik serwisu Reddit.com, wyraźnie zirytowany popularnością tych okrutnych żartów. Pierwsze żarty o łotewskich chłopach wymyślił zaledwie kilka miesięcy temu nowojorski dziennikarz i podróżnik Chris Connolly, czatując z kolegą. Pewnie chciał w ten oryginalny sposób odreagować czas spędzony na pisaniu zupełnie poważnej książki o Łotwie, gdzie spędził trzy lata. Ale dowcipy ruszyły w świat i zaczęły żyć własnym życiem, od tygodnia z okładem robiąc furorę również w naszym kraju (ten obok: „Gdy umiera Łotysz, całe życie staje mu przed oczami”). Te dowcipy nie tyle wyśmiewają przywary nielubianego obcego, ile, działając na zasadzie katharsis, wprawiają nas w lepsze samopoczucie, obwieszczając, że gdzieś tam jest tajemnicza kraina, w której mają gorzej, wręcz absurdalnie źle. O, na przykład tak:
Siedzą razem baba i chłop, żeby uchronić się przed mroźnym łotewskim zimnem. Kobita pyta: „Kochasz bardziej mnie czy zimnioka?”. „Ciebie”. Kobita nie wierzy i pyta czemu. „Bo zimniok to tylko marzenie, a ty jesteś tutaj naprawdę”. Jak widać, słynne Polish jokes dorobiły się wersji łotewskiej.