Tomasz Snarski (rocznik 1985) tak wspomina swoją wizytę w Brukseli: – Stanąłem przed ogromnym gmachem Parlamentu Europejskiego i pomyślałem, że ja, zwykły człowiek, zjawiam się tu z tak wielką sprawą. Snarski w kwietniu zeszłego roku przyjechał na spotkanie z parlamentarną Komisją Petycji, która na jego wniosek zajęła się przestrzeganiem praw Polaków na Litwie. Mimo że z urodzenia jest gdańszczaninem, to na Litwę ciągnie go rodzinny sentyment. – Moja babcia urodziła się w przedwojennym Wilnie i kiedy byłem nastolatkiem, przyjechaliśmy zwiedzić te miejsca razem. Moi przodkowie mieli tu dom i tu pozostały ich groby. Dlatego w sposób szczególny zależy mi na tym, by Litwa była otwartym krajem, z wielokulturowym społeczeństwem – opowiada asystent na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego.
Traktat o Unii Europejskiej wyraźnie określa wartości, na których opiera się Unia. Są wśród nich poszanowanie godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowanie praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości. Na Litwie wciąż brakuje jednak przepisów, które dawałyby mniejszościom narodowym prawo do pisania nazwisk, nazw miejscowości i ulic w ich ojczystym języku.
Snarski, który w liceum został laureatem ogólnopolskiej olimpiady z wiedzy o Unii Europejskiej, postanowił w praktyce sprawdzić, jak Unia troszczy się o prawa swoich obywateli, i wysłał w tej sprawie petycję do Parlamentu Europejskiego. Uzyskał następnie wsparcie swoich uniwersyteckich profesorów. Wiedział, że wiele petycji w ogóle nie trafia pod obrady Komisji, głównie dlatego, że nie spełniają wymogów formalnych.