Społeczeństwo

Koło zamachowe

Gdybym miał zaszczyt wypić kieliszek wina z prof. Michałem Kleiberem, którego ogromnie lubię, szanuję i z tego miejsca pozdrawiam, to wzniósłbym toast gruziński (Gruzja była bliska prezydentowi Kaczyńskiemu, któremu profesor doradzał): „Wypijmy za wielki sukces naszej beznadziejnej sprawy!”. Ta beznadziejna sprawa to – oczywiście – konferencja naukowa na temat Smoleńska, z intencją rozsądzenia obozu dra Laska i obozu posła Macierewicza, katastrofalnego, zamachowego, wybuchowego – jak zwał, tak zwał, wiadomo, że chodzi o koło zamachowe PiS. Ponieważ prof. Kleiber wyciągnął rękę do obu stron, w tym do posła Macierewicza, jego komisji i tzw. ekspertów, zajrzałem do ich organu, czyli „Gazety Polskiej”, żeby zobaczyć, z kim i z czym będzie pan profesor miał do czynienia.

W artykule wstępnym redaktor naczelny „GP” Tomasz Sakiewicz zapowiada, że po zmianie władzy trzeba będzie zabrać się za niesubordynowanych naukowców, najlepiej uderzając ich po kieszeni. „Jeżeli dojdzie do zmiany władzy, rząd powinien przyznać poważne fundusze (może od razu zaoszczędzić na komisji Laska i komórkach PR) na badania dla ekspertów i instytucji badawczych. Ponieważ badania powinny być weryfikacją istniejących ustaleń, warunkiem musi być to, by nie przyznawać funduszów tym, którzy brali udział w sporządzaniu rządowego raportu albo aktywnie wspierali pracujących przy nim ludzi. W ten sposób już dzisiaj można zachęcić naukowców do pewnej niezależności i dociekliwości. Powinny się też znaleźć fundusze na solidne przebadanie zjawiska »kłamstwa smoleńskiego«” (podkr. D.P.).

Profesor Kleiber zrozumie w mig te wskazówki.

Polityka 40.2013 (2927) z dnia 01.10.2013; Felietony; s. 96
Reklama