Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Iskry na torze

Jak ścigali się Niki Lauda i James Hunt

Niki Lauda i James Hunt w 1976 r. Niki Lauda i James Hunt w 1976 r. Keystone/Getty Images / FPM
Niki Lauda i James Hunt swą rywalizacją na torach Formuły 1 napisali scenariusz filmowy. Jak naprawdę wyglądała ta historia sprzed 40 lat, pokazywana dziś w filmie „Wyścig”?
Chris Hemsworth (jako Hunt) i Daniel Bruhl (jako Lauda) w filmie „Wyścig”.Jaap Buitendijk/Universal/courtesy Everett Collection/ITI Cinema Chris Hemsworth (jako Hunt) i Daniel Bruhl (jako Lauda) w filmie „Wyścig”.

Tekst ukazał się w „Polityce” w listopadzie 2013 r.

James Hunt ma sprężystą sylwetkę, opadające na ramiona włosy i frapujące spojrzenie niebieskich oczu. Nosi dzwony i rozpięte prawie do pępka koszule. Jest błyskotliwy, bezczelny, nonszalancki i na swój sposób ujmujący. Pochodzi z zamożnego domu. Rodzice planują mu karierę w biznesie albo medycynie. Tyle że jemu w głowie wyłącznie wyścigi samochodowe oraz uganianie się za spódniczkami. W obu dziedzinach chce bić rekordy.

Na Nikiego Laudę mówią „szczur”, bo ma wąską twarz, z wydatnym nosem i lekko wystającymi jedynkami. Wbrew woli ojca nie zamierza spędzić życia w bankowości bądź biznesie, jak to się praktykuje w rodzie Laudów od pokoleń. Marzy o rajdach. Stara się o pożyczkę, z której chce sfinansować swoje starty za kółkiem, zabezpiecza ją polisą na własne życie.

Po raz pierwszy ich drogi przecinają się na wyścigach Formuły 3, przedsionku Formuły 1. James to na torze żywioł w postaci czystej. Jeździ brawurowo i ostro, ale z każdego wypadku wychodzi w jednym kawałku. Rywale mówią o nim Hunt the Shunt (Hunt kraksa). Niki jest inny. Chłodny, opanowany, do bólu precyzyjny. Wszystko ma skalkulowane. Na torze Niki i James walczą ostro, ale poza nim świetnie się dogadują.

Diabeł w białym bolidzie

Enzo Ferrari, zwany Il Commendantore, zbliża się do 80 urodzin. Jego duma cierpi, bo Ferrari na mistrzostwo świata kierowców czeka od 1964 r. Anglicy z Lotusa, Tyrella, McLarena są lepsi. Il Commendantore gubi się w domysłach, co zawodzi: sprzęt czy ludzie? Wreszcie, w 1974 r., zatrudnia młodego Austriaka Nikiego Laudę, który przeszedł chrzest bojowy w drugoplanowych ekipach F1. Fama despoty ciągnąca się za donem Enzo nie robi na Laudzie wrażenia.

Polityka 45.2013 (2932) z dnia 05.11.2013; Ludzie i Style; s. 92
Oryginalny tytuł tekstu: "Iskry na torze"
Reklama