Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

OFE po chilijsku

W nocy z 15 na 16 grudnia wypatrywałem wiadomości z Chile, chciałem się upewnić, że wybory prezydenckie wygrała Michele Bachelet. Nasze portale internetowe miały co innego w głowie (głównie „zabili go i uciekł”), ale na stronie „New York Timesa” widniało czarno na białym: tak, córka generała Bachelet, który zmarł w pinochetowskim więzieniu, zmiażdżyła (62:38) córkę generała Fernando Matthei, członka junty wojskowej; podobno umiarkowanego, jeżeli coś takiego jak umiarkowany członek junty istnieje. Wybory w Chile i w ogóle sprawy międzynarodowe nie budzą w polskich mediach, i w narodzie, dużego zainteresowania, chyba że kryzys na Ukrainie lub inny przełom. Jako widz „Faktów” TVN czasami zastanawiam się, czy istnieją takie kraje, jak Argentyna, Australia, Chiny czy Indie, bo o nich ani mru-mru.

A szkoda, bo na przykład teraz, kiedy na biurku prezydenta Komorowskiego leży system OFE, może warto by zapoznać się dokładniej, jaki jest los podobnego systemu emerytalnego tam, gdzie on powstał, wprowadzony pod bagnetami i z inspiracji „Chicago boys”. W tym celu polecam historię Chile pióra doskonałego znawcy regionu Jarosława Spyry, która się właśnie ukazała. Reforma emerytalna była jednym z najważniejszych elementów konserwatywnej rewolucji, zwanej także neoliberalną. Po fatalnym eksperymencie socjalistycznym rządu Allende, pod skrzydłami junty do władzy doszli młodzi, wykształceni w USA w czasach Reagana i Thatcher, zwolennicy jak największej prywatyzacji i liberalizacji. (Notabene w świetnej skądinąd książce Spyra nie wspomina, kto przede wszystkim uwłaszczył się na galopującej prywatyzacji i denacjonalizacji).

Polityka 1.2014 (2939) z dnia 26.12.2013; Felietony; s. 108
Reklama