Społeczeństwo

Pójście pod prąd

Mizerski na bis

Narzekamy, że różne sprawy toczą się zbyt wolno, ale jest nadzieja, że niedługo potoczą się szybciej. Szansę na to daje niewielkie urządzenie o nazwie Foc.us, do nabycia w cenie 249 dol. sztuka (plus eleganckie etui i bezpłatna dostawa do domu). Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, ten designerski produkt składa się z czterech elektrod, które – założone na głowę – stymulują nasz płat czołowy prądem o natężeniu od 0,8 do 2 miliamperów, zależnie od tego, co ustawimy sobie w obsługującej go aplikacji na iPhone’a. Po uruchomieniu otrzymujemy lekkiego elektrycznego kopniaka, który sprawia, że nasze synapsy reagują szybciej, a praca mózgu (w tym także proces podejmowania decyzji) gwałtownie przyspiesza.

Amerykańscy inżynierowie polecają wynalazek osobom profesjonalnie grającym w gry komputerowe, ale, jak ustaliłem, u nas rozważa się zastosowanie go m.in. do przyspieszenia procesów decyzyjnych urzędników. – Nie ukrywam, że w przypadku wielu urzędników tradycyjne metody zwiększenia efektywności pracy mózgu kompletnie zawiodły. Ludzie ci uodpornili się i na nic nie reagują. Możemy tylko pozbawić ich stanowisk albo stymulować prądem – wyjaśnia w rozmowie ze mną dyrektor Instytutu Podstawowych Problemów Elektryczności i Wydajności Pracy.

Dyrektor przyznaje, że szybkość pracy mózgu przeciętnego urzędnika pozostawia wiele do życzenia. – Amerykanie policzyli, że profesjonalny gracz w gry strategiczne potrafi wykonać do 200 rozsądnych posunięć w ciągu minuty. Tymczasem niektórym przebadanym przez nas urzędnikom wyższego szczebla wykonanie jednego posunięcia zajmuje około dwóch dni, w dodatku nie zawsze jest ono rozsądne.

Polityka 1.2014 (2939) z dnia 26.12.2013; Fusy plusy i minusy; s. 112
Oryginalny tytuł tekstu: "Pójście pod prąd"
Reklama