Pociągi ze specjalnym klimatem
Niebezpieczne pociągi [W najnowszej POLITYCE]
Wczesny ranek tej zimy. Pociąg nr 20840 do Żyrardowa stał pod semaforem wjazdowym na modernizowanej trasie w Radziwiłłowie Mazowieckim, czekając na sygnał zezwalający na jazdę. Po kilkunastu minutach na semaforze wyświetlił się sygnał zastępczy (światło czerwone i migające białe). A pod nimi – na czarnym kwadracie – biała ukośna kreska; to wskaźnik W24 informujący, że trzeba jechać po lewym torze, niewłaściwym dla kierunku jazdy. To maszynistę zdumiało. O takiej sytuacji powinien być poinformowany jeszcze przed wyjazdem na szlak i to na piśmie. – Chwyciłem za radiotelefon – relacjonuje. – Pytam dyżurnego ruchu: To ja będę jechał po lewym!?
W głośniku zaległa grobowa cisza. Nagle maszynista zobaczył światła pociągu Warszawa–Łódź, sunącego z prędkością 120 km na godzinę po torze, po którym właśnie kazano mu jechać. Minął jego osobowy w pełnym pędzie. Po chwili na semaforze wyświetlił się już sygnał klasyczny, kierujący go na tor prawy. Pojedzie pan dalej? – spytał tylko dyżurny. – Myślałem przez chwilę, że nie pojadę – wspomina maszynista. – Ręce mi dygotały, chciałem wezwać Komisję, zresztą powinienem był. Ale nie zrobiłem tego.
(…)
Polska jest na czele europejskich statystyk, jeśli chodzi o liczbę ofiar śmiertelnych w wypadkach kolejowych; wyprzedzają nasz kraj Bułgaria, Rumunia i Węgry. W ogólnej ocenie ryzyka związanego z transportem kolejowym tylko Rumunia wypada gorzej niż Polska. (…) Maszyniści nie mają złudzeń: system nie zawsze działa poprawnie, wiele pociągów…
Cały artykuł Violetty Krasnowskiej-Sałustowicz w najnowszym numerze POLITYKI – dostępnym w kioskach, w wydaniach na iPadzie, Kindle i w Polityce Cyfrowej! Polecamy!