Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Śmiać się czy płakać?

Śmiać się czy płakać? Maciej Marosz – współautor zbiorowego donosu na „resortowe dzieci” – postanowił wyssać z teczek jeszcze więcej, niż wyssać potrafi Dorota Kania, i na łamach organu pana Sakiewicza zamieścił utwór pod alarmującym tytułem „Dzieci ormowców rządzą III RP”. Dawni ormowcy, a głównie ich dzieci, byli i są dziś wpływowymi postaciami życia publicznego – twierdzi ten mól teczkowy. Od rozwiązania Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej minęło już 25 lat, „ale ludzie z nią związani wciąż mają wpływ na życie III RP”. Oto np. dr X (nazwisko znane panu Maroszowi i jego czytelnikom), pracownik Instytutu Matematyki, kilkadziesiąt lat temu „Przystąpił do ORMO działającego przy Wyższej Oficerskiej Szkole Pożarniczej w Warszawie. Dziś (o zgrozo! – D.P.) jest znanym naukowcem, kierownikiem jednego z zakładów na Wydziale Matematyki i Nauk Informacyjnych, przewodniczącym jednej z komisji senatu uczelni. Wpływy X sięgają tak daleko, że „prywatnie jest mężem…” (nazwisko małżonki znane jak wyżej; chodzi o powszechnie szanowaną profesor i byłą rektor jednej z uczelni – D.P.).

Z meldunku Marosza wynika, że po kapepowcach i esbekach przychodzi kolej na ormowców i strażaków oraz na ich potomstwo. Co za skandal – 30 lat temu ormowiec, dziś jest profesorem matematyki i pracuje zgodnie ze swoimi kwalifikacjami, deprawuje młodzież za pomocą całek, funkcji i macierzy. Co gorzej, prywatnie jest mężem wpływowej profesor i – o czym Marosz nie wspomina – oboje zajmują bądź piastowali funkcje z wolnych, demokratycznych wyborów na dziekana, członka senatu, w końcu rektora, czyli ich wpływy sięgają daleko: ormowcy oraz ich najbliżsi cieszą się poparciem zdegenerowanego środowiska uczonych.

Polityka 10.2014 (2948) z dnia 04.03.2014; Felietony; s. 95
Reklama