Jeśli sytuacja się zaostrzy, trzeba będzie utworzyć rząd obrony narodowej i jedynym możliwym szefem takiego rządu może być Jarosław Kaczyński. Trzeba będzie go powołać na funkcję premiera jeszcze przed wyborami, w obecnym parlamencie” – pisze Tomasz Sakiewicz we wstępniaku do „Gazety Polskiej”. Nieszczęścia chodzą parami – mało, że wojna, to jeszcze grozi rząd Kaczyńskiego. Red. Sakiewicz nie może się doczekać. Kaczyński premierem? A gdzie techniczny premier profesor Gliński? I co z faktycznym premierem Tuskiem? Czy nie za wielu tych szefów rządu?
Odnotowuję ten głos jako curiosum, bo właściwie chciałem zwrócić uwagę na artykuł „Lenin patron Majdanu” Roberta Terentiewa („Rzeczpospolita”, 4 marca). W ogólnym zgiełku medialnym artykuł ten przeszedł niezauważony, a przecież było to jak gdyby echo Putina w polskiej gazecie i jako takie powinno było wywołać powszechne zgorszenie. Tymczasem – cisza. Terentiew zachował się jak heretyk na ambonie – zakwestionował autentyzm, dziewictwo, reprezentatywność i pokojowy charakter Majdanu. Co prawda pomniki Lenina są na Ukrainie burzone, ale jego nauki nie poszły w las – pisze Terentiew: „To on pokazał, jak mała i niereprezentatywna grupa, za to dobrze zorganizowana i zdecydowana, z dyskretną pomocą z zewnątrz, może zdobyć władzę. Skąd więc w dzisiejszej liberalnej i demokratycznej Europie tylu entuzjastów bolszewickiego wynalazku?” – czytamy.
Jeszcze dwa fragmenty artykułu: „Co spowodowało, że Zachód tak łatwo nie tylko przystał na ewidentny przypadek złamania zasad demokracji, której jest orędownikiem, ale nawet do tego zachęcał i stworzył ochronny parasol propagandowy.