Kolejnym po zajęciu Krymu agresywnym posunięciem Kremla wydaje się wysłanie na koncerty do Polski Chóru Armii Aleksandra Pustowałowa, nazywanego także Chórem Aleksandrowa. Przybycie tak dużego umundurowanego oddziału rosyjskich wykonawców w niektórych środowiskach zostało uznane za gest nieprzyjazny. Zwraca się uwagę na fakt, że wysłaniu do nas Chóru Pustowałowa towarzyszy niewpuszczenie do Rosji polskiej wieprzowiny i wędlin.
Taka polityka Rosji budzi zrozumiały niepokój wśród rolników, którzy mimo to deklarują, że gotowi byliby zaakceptować Chór Pustowałowa, pod warunkiem że Rosja zaakceptowałaby ich wieprzowinę. Niestety, przy tej okazji nie sprawdziło się PSL, które nawet nie podjęło z Rosją negocjacji mających na celu uzależnienie importu Chóru Pustowałowa na nasz rynek muzyczny od możliwości dalszego eksportu naszej wieprzowiny na tamtejszy rynek mięsny.
Na usprawiedliwienie polityków PSL trzeba powiedzieć, że zanim zdążyli o jakichś negocjacjach pomyśleć, Chór Pustowałowa w pełnym umundurowaniu zdążył już do Polski z serią koncertów wtargnąć. Na szczęście ludność miast, w których występy zaplanowano, stanęła na wysokości zadania i stawiła czynny opór. Protestujący w Grodzisku Mazowieckim, wspierani przez członków klubu „Gazety Polskiej”, domagali się np., aby Rosjanie – jeśli chcą u nas śpiewać – zdejmowali przed koncertami mundury nadające im nieprzyjazny wygląd i obrażające wyznawane w naszym kraju wartości. Po krótkiej wymianie zdań z protestującymi chórzyści podobno zobowiązali się nie występować w mundurach.
Niestety, kilka dni później w Suwałkach odezwała się w nich wielkorosyjska buta i znowu wystąpili w mundurach, na co tamtejsza społeczność patriotyczna odpowiedziała bardzo zdecydowanie, wznosząc transparent przedstawiający trąbkę uzbrojoną w snajperską lunetę.