Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Niemiec płakał, jak sprzedawał

Po co nam tyle czołgów?

Sierżant Tomasz Potęga służy na Leopardach już od 2002 r. I ciągle je chwali. Sierżant Tomasz Potęga służy na Leopardach już od 2002 r. I ciągle je chwali. Michał Łuczak
Polska wyrasta na europejską potęgę pancerną. To o tyle łatwe, że inne kraje masowo pozbywają się czołgów. Liczba czołgów z wyznacznika nowoczesności armii staje się symbolem jej zacofania.
Większość napraw w Leopardzie można dokonać za pomocą dwóch kluczy.Michał Łuczak Większość napraw w Leopardzie można dokonać za pomocą dwóch kluczy.

Z praktycznego punktu widzenia jest dobrze. Nowe czołgi dla polskiej armii świetnie wychodzą w crash testach. Z badań wynika też, że Polacy lubią kupować tanio i z tej perspektywy zakup 119 czołgów ­Leopard 2A5 od ­niemieckiej armii również należy uznać za udany. Nawet uwzględniając specyfikę rynku. 1 mln euro za sztukę robi wrażenie, ale nie w przemyśle zbrojeniowym. W każdym razie potencjalni konkurenci sugerowali, że gotowi są dać więcej. Tym bardziej że Niemcy dodawali 180 wozów obsługi w preferencyjnej cenie.

Zakupem czołgów od Niemców zainteresowane były jeszcze trzy inne państwa. Wybór padł na Polaków, bo nasi negocjatorzy odwrócili piramidę priorytetów, sugerując, że to nie cena jest najważniejsza. – Powiedziałem im, że w razie kłopotów to my będziemy ginąć za Berlin, więc niech dobrze przemyślą, z kim powinni się dogadać – wspomina gen. Waldemar Skrzypczak, który negocjował umowę. W psychologii negocjacji taka deklaracja nazywana jest „nagrodą w raju”, czyli obietnicą o dużym potencjale pozytywnym, ale małym potencjale realizacyjnym. Ale zadziałało.

Pierwsze czołgi już trafiły do polskich żołnierzy. Kolejne będą docierały przez najbliższych kilka miesięcy. Dostajemy je partiami, bo logistycznie akcja jest dosyć skomplikowana. Każdy czołg, to, jak mówią wojskowi, 60 ton demokracji. Polska kolej ma zaledwie kilka wagonów, na których może wozić taką ciężką demokrację. Co prawda praktyczny Niemiec tak skonstruował swoje czołgi, że bez żadnego problemu mogą jeździć po publicznych drogach – na gąsienicach są specjalne gumowe nakładki, nacisk na każdą oś jest niewiele większy niż w ciężarówce, a każdy wóz ma przepisowy komplet lusterek, świateł, migaczy, a nawet rejestrację.

Polityka 24.2014 (2962) z dnia 10.06.2014; Społeczeństwo; s. 32
Oryginalny tytuł tekstu: "Niemiec płakał, jak sprzedawał"
Reklama