Kiedy zaczyna się starość
Jesień życia: u każdego przychodzi w innym momencie
Danuta Szaflarska, 98-letnia aktorka, w filmie Doroty Kędzierzawskiej „Inny świat” prosto wyjaśnia tajemnicę swej niewyczerpanej energii: „Jak człowiek kocha swój zawód i może go wykonywać, jest szczęśliwy”. Syn Aleksandra Doby, 67-latka, który niedawno jako pierwszy człowiek samotnie przepłynął kajakiem Atlantyk, mówi: „Mój tato jest niesamowitym przykładem, że wiek nie jest przeszkodą w spełnianiu marzeń, że sami skazujemy się na starość, jeżeli nic nie robimy”. Wirginia Szmyt kiedyś pedagog, dziś 75-letnia didżejka, angażowana zrazu w klubach seniora, gra i na osiemnastkach. Powiada: „Chcę zaszczepić wiarę, że na emeryturze nie jest się przekreślonym”. Jerzy Królewiecki, były kierownik działu zaopatrzenia i zbytu, zrobił licencjat z zarządzania, a potem – w wieku 82 lat – został studentem fizyki i astronomii UMK. Gdy w warszawskim szpitalu na Solcu pojawiła się z zawałem serca 103-letnia pani Anastazja, lekarze obawiali się, czy organizm pacjentki wytrzyma konieczne zabiegi. Chora pomogła lekarzom podjąć decyzję: zapytała, czy pozwolą jej wyjść do domu w sobotę, bo jest umówiona z sąsiadkami na brydża.
Ale zwykliśmy ich podziwiać jako fenomeny, ekscentryków, odmawiających sobie emerytalnej laby. Anna Pawlina, socjolożka, zbadała, jak starość wygląda w reklamie: osoby starsze najczęściej są niesamodzielne, bierne, zdane na pomoc innych. To młodsi jeżdżą samochodami, piorą, jedzą. Starsi – coś łykają i smarują się, by bez bólu kucnąć i objąć wnuczka. Politycy usiłują nas przerazić starzeniem się społeczeństwa jako nieuchronną – jeśli natychmiast nie zaczniemy żwawo prokreować – społeczną i ekonomiczną katastrofą.