Z tekstu „Boskie etaty” w „Gazecie Wyborczej” dowiaduję się, jak duże znaczenie w naszym życiu publicznym mają kapelani zatrudnieni na państwowych etatach. Kapelani przeniknęli do wielu instytucji, zatrudnia ich wojsko, Państwowa Straż Pożarna, służba zdrowia, służba więzienna. Kapelani pracują w policji, kapelana ma Biuro Ochrony Rządu, Służba Wywiadu i Kontrwywiadu Wojskowego, a w Ministerstwie Finansów urzęduje kapelan celników, który jest także kapelanem urzędników skarbowych.
Gdyby nie pomoc państwa w postaci etatów dla kapelanów (jak również nauczycieli religii w szkołach), wielu duchownych ledwo wiązałoby koniec z końcem. Nie jest tajemnicą, że ludzi w kościołach ubywa i gdyby nie etaty w szkołach i urzędach państwowych, duchowni ci byliby skazani na pobieranie zasiłków z MOPS. „Są parafie, w których księża mają z tacy tyle, co misjonarz w Kenii” – skarży się reporterowi „GW” jeden z wikarych diecezji krakowskiej. Życie w parafiach mających nie więcej niż 2 tys. dusz wręcz skazuje księży na funkcjonowanie na granicy ubóstwa. Tymczasem po przejściu na etat mogą się wreszcie urządzić – wziąć kredyt na samochód czy spłacić diecezji dług za kształcenie w seminarium (500 zł miesięcznie przez 6 lat).
Do instytucji, w których są zatrudnieni na etatach, kapelani wnoszą tzw. element duchowy. Jak ważny jest to element, świadczą zarobki kapelanów. Kapelan celników i urzędników skarbowych zarabia 4 tys. zł, zasadnicze wynagrodzenie kapelana BOR wynosi 5671 zł, proboszczowie parafii wojskowych pobierają na etacie ok.