Polski Sejm rozwija się i rozrasta. Sejmowy kompleks na ulicy Wiejskiej to obecnie 11 budynków rozrzuconych na 7 hektarach (pracuje w nich prawie 5 tys. ludzi). Kompleks ten jest wciąż rozbudowywany i coraz lepiej strzeżony, aby przebywający w Sejmie posłowie nie byli niepokojeni przez osoby takie jak Brunon K., który jakiś czas temu rozważał wysadzenie parlamentu w powietrze.
Media informują, że przy szlabanach wjazdowych do Sejmu, w miejsce niewielkiej kolczatki i malutkich zapór, niedawno zainstalowano zapory wystające z ziemi na 80 cm i będące w stanie zatrzymać nawet kilkutonowy pojazd pędzący z prędkością 80 km/h. W niedługim czasie ma także zostać podwyższony niski murek odgraniczający Sejm od ulicy Wiejskiej. Płot od strony przeciwnej podwyższono już rok temu i ma on obecnie prawie 2 m wysokości. Ale najbardziej ambitnym zamierzeniem ma być postawienie nowoczesnego biurowca z podziemnym łącznikiem prowadzącym do budynku głównego Sejmu.
Inwestycja już budzi niezdrowe emocje i podejrzenia. Tabloidy nie wykluczają, że rozbudowa podziemnej infrastruktury sejmowej ma na celu ukrycie przed opinią publiczną tego, co się w tym Sejmie wyprawia (np. nadużywania przez posłów alkoholu).
Tymczasem Kancelaria zapewnia, że biurowiec ma rozładować trudną sytuację lokalową posłów. Obecnie na jednego posła przypada zaledwie 2,22 m kw. Na takiej powierzchni wielu posłom trudno jest rozwinąć skrzydła. Zdaniem zastępcy szefa Kancelarii Sejmu Jana Węgrzyna brak miejsca powoduje, że podczas obrad niektórych sejmowych komisji w salach często „jest ścisk, tłok i zgrzytanie zębów”.
Mówi się, że nowy biurowiec powstaje również z troski o komfort obywateli zwiedzających Sejm (aż cztery piąte jego powierzchni zostanie oddane właśnie na ich potrzeby).