Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Masa kasy do wzięcia

Jak odebrać majątek przestępcy

Aresztowanie dilera narkotyków Marka J. Aresztowanie dilera narkotyków Marka J. CBŚ
Policja złapała handlarza narkotykami i znalazła miliony złotych na rachunkach jego rodziców emerytów, kilka mieszkań i kolekcję dzieł sztuki. Prokuratura uważa, że majątek pochodzi z przestępczych zysków i chce jego przepadku. Ale czy to możliwe?
Marek J. handlował także bronią.CBŚ Marek J. handlował także bronią.

Przed Sądem Okręgowym dla Warszawy Pragi właśnie rusza proces, który pozwoli zobaczyć, jak to naprawdę u nas jest z tym odbieraniem zysków z przestępstwa. Na ławie oskarżonych – Marek J., lat 36, zatrzymany w pościgu wczesnym popołudniem 18 maja 2011 r. Z majątkiem oszacowanym na kilkanaście milionów złotych.

Tamtego dnia, uciekając przed policją uliczkami warszawskiego Mokotowa, w pędzie wyrzucał jeszcze z auta paczki z narkotykami, w sumie ponad trzysta gramów kokainy i sto gramów heroiny. Na ulicy jeden gram kokainy kosztuje 250 zł, heroiny 150 zł. Marek J. miał więc przy sobie narkotyki wartości ok. 100 tys. zł.

O udziale Marka J. w narkotykowym biznesie zeznał w CBŚ, idąc na współpracę, Wirgiliusz L. ps. Wirek, członek gangu z Grochowa. A potwierdzał Adrian P., kolega Wirka, inny diler. Łącznie, od czerwca 2003 r., pierwszy wziął od Marka J. co najmniej 30 kg heroiny, pół kilo kokainy i kilo amfetaminy, a drugi co najmniej 7 kg heroiny i 500 tabletek ecstasy.

Gdy zabrano się za sprawdzanie, kto to jest ten Marek J., okazało się, że wiele lat temu, w 1995 r., jako 20-latek został zatrzymany wraz z kolegą na lotnisku Okęcie, gdy wysiadł z samolotu z Rio de Janeiro: w skarpetkach i slipkach miał ukryty kilogram kokainy. Dostał wyrok w zawieszeniu, po apelacji prokuratora zamieniono go na 3 lata więzienia, których i tak nigdy nie odsiedział. Zniknął. Objawił się teraz nagle w opowieści dwóch drobnych dilerów.

Proszki i skrytki

Nawet policjanci z pionu narkotykowego CBŚ nie wiedzieli, kogo złowili. Gdy Marek J. leżał powalony już przez antyterrorystów na ziemi, w jego kieszeniach znaleziono klucz do garażu znajdującego się tuż obok.

I tak trafiono w sam środek narkotykowego biznesu. Wielkiego, choć prowadzonego metodą chałupniczą.

Polityka 47.2014 (2985) z dnia 18.11.2014; Społeczeństwo; s. 28
Oryginalny tytuł tekstu: "Masa kasy do wzięcia"
Reklama