Jest dowód na to, że los państwa jako dobra wspólnego leży na sercu przynajmniej niektórym rodakom. Donos na Radosława Sikorskiego, z oskarżeniem, iż na urodziny w pałacyku MON wydał 200 tys. zł z państwowej kasy, podpisał „Zatroskany obywatel”.
Kto był raz oportunistą i to mu się opłaciło, oportunistą zostanie – przekonywała prof. Agata Bielik-Robson w „Dużym Formacie”: „Nasi oligarchowie byli oportunistami w dawnym systemie i są oportunistami w nowym”. Oportunizm jest, jej zdaniem, największą plagą dzisiejszej Polski – oportunistami są przedstawiciele nowej klasy posiadającej, nowe mieszczaństwo i oczywiście politycy.
Tymczasem Paweł Śpiewak stwierdza w „Tygodniku Powszechnym”, że „ogólny audyt polskiej demokracji nie jest zatrważający”. Druga obserwacja socjologa jest jednak mniej pocieszająca. Mamy partie słabej jakości: „Ich obecni w mediach reprezentanci robią wrażenie nieco sklerotycznych, posługują się mową trawą. Czasem brzmią jak partyjni czynownicy sprzed 1989 r.”.
Polska dryfuje – ogłosił w tygodniku „wSieci” inny socjolog Andrzej Zybertowicz. Nie zrobiłoby to na czytelnikach wielkiego wrażenia, gdyby nie zaprezentowana przez byłego doradcę Kaczyńskich znakomita znajomość nawigacji: „Przy sprzyjających okolicznościach dryf nie musi od razu oznaczać katastrofy. Dryfować można dopóty, dopóki są dogodne prądy i nie ma w okolicy skał, o które można się rozbić. Ostatecznie można też w końcu osiąść na mieliźnie”.
Adam Hofman znowu w telewizji.