Na prawicy trwają ustalenia, kto rządzi Polską. Zdaniem Janusza Korwin-Mikkego „jest kilka rodzajów małp, które siedzą u steru tego okrętu i przyciskają guziki. Na dodatek nie ma między nimi zgody, one się kłócą. Nie ma więc jednego dyktatora”. Ale JKM daje do zrozumienia, że jak nie wiadomo, kto rządzi, to w sumie, niestety, wiadomo. Prawda jest taka, powiada, że po 1989 r. bezpieka oddała władzę swoim własnym agentom („od Wałęsy w dół wszyscy byli agentami”) i ci agenci stworzyli nowe służby, które wszystkim kręcą. „W Sejmie i Senacie są komisje kontrolujące te służby, ale aby zostać ich członkiem, trzeba mieć certyfikat. Od kogo? Od służb specjalnych. To one rządzą Polską” – ujawnia na łamach tygodnika „Do Rzeczy”.
Zdaniem prawicowych publicystów służby stoją m.in. za wygnaniem Tuska do Brukseli i zastąpieniem go prowincjonalną lekarką z Radomia. Gry tych służb są zresztą tak skomplikowane, że zwykli Polacy zupełnie przestali się w nich orientować i stracili zapał do demokracji, nie wierząc, że ich głos może cokolwiek zmienić. Zwłaszcza że ci, którzy rządzą w imieniu służb, skutecznie odwracają uwagę Polaków od spraw naprawdę ważnych, np. przez drastyczne obniżanie im pensji. „Zastanawiam się, czy te niskie pensje w Polsce mają wymiar wyłącznie ekonomiczny. Może chodzi o to, by Polacy biegali za chlebem, by nie mieli czasu i sił na nic innego?” – zastanawia się reżyser Antoni Krauze w rozmowie z braćmi Karnowskimi w tygodniku „wSieci”.
Uważam, że obawy reżysera mogą być uzasadnione, bo wiadomo, że bieganie bardzo osłabia organizm.