Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Zawód wysokiego ryzyka

Ty myślisz, że to saper? Strażak albo pilot? Nie, chłopie, polityk. Mówię ci, polityk. Weź tylko pomyśl: człowiek nie może spokojnie pójść do knajpy pogadać i się napić, pojechać do Madrytu zaszaleć, bo zaraz go ktoś nagra i puści w internecie. A jak sobie kupi porządniejszy samochód lub choćby zegarek, zaraz zaczną się czepiać, skąd miał na to pieniądze i CBA zawiadomią. Inny znów kocha żonę z wzajemnością i mogliby mieć małżeńską wspólność majątkową, ale jak? Przecież musiałby wszystkie wspólne aktywa pokazywać, no a wiesz... Więc trzeba rozdział majątkowy zrobić, co kosztuje, no i ufać, że żona się na człowieka nie wypnie.

Ale to jeszcze nic. Bo na przykład tak: jesteś sobie posłem, reprezentujesz jakąś tam partię. Wiesz, jak to z tymi, no, wronami… Trzeba krakać jak i one. Dostajesz rozpiskę na dany dzień, co masz mówić, jak by cię ktoś pytał. I mówisz szczerze, czasem nawet od siebie coś dorzucisz. Wiesz, jak się człowiek nakręci, to się może zapomnieć i zwyzywać kolegów z innych partii od idiotów, oszołomów, spłuczek klozetowych albo zdrajców ojczyzny czy pijaków. Potem przychodzi ci do głowy, że może jednak by coś zrobić z własnej inicjatywy, i się okazuje, że z własnej inicjatywy to ty możesz się co najwyżej rozstać z klubem. I wtedy… Przecież to jasne, że jako niezrzeszony na następną kadencję szans nie masz. Taa… no więc trzeba znów zaryzykować i pójść do tych, co ich wyzywałeś od ostatnich, żeby cię przyjęli do ich klubu. Oni to rozumieją, przecież znają to ryzyko.

Mówisz, że to rzadkie przypadki? No może w Sejmie. Ale jak jesteś poza Sejmem, nie jest lepiej. Robisz na przykład za tego, no, doktora. To znaczy spin doktora.

Polityka 7.2015 (2996) z dnia 10.02.2015; Felietony; s. 107
Reklama