Społeczeństwo

Ktoś zacznie mówić

Zabójstwo Jarosława Ziętary: przełom w śledztwie?

Jarosław Zientara Jarosław Zientara jarek.sledczy.pl
Akt oskarżenia przeciwko Aleksandrowi Gawronikowi trafił do sądu. Biznesmen miał namawiać do popełnienia zbrodni. Ofiarą był dziennikarz. Pozostaje pytanie, kto zlecał zabójstwo i kto zabił?
Aleksander GawronikJakub Ostałowski/Fotorzepa/Forum Aleksander Gawronik

Proces będzie intrygujący i niewątpliwie zapisze się w kronikach, bo po 23 latach od zaginięcia Jarosława Ziętary nadal nie znaleziono jego ciała. Według prokuratora i przyjaciół zaginionego jest pewne, że dziennikarz nie żyje, ale stara prawnicza zasada głosi, że jak nie ma ciała, nie ma zbrodni. Od każdej zasady są jednak wyjątki.

W niedawno wydanej i niezwykle ciekawej książce „Sprawa Ziętary” Krzysztofa M. Kaźmierczaka i Piotra Talagi, poznańskich dziennikarzy i kolegów Jarka, opisano kulisy toczącego się od lat śledztwa. Tak naprawdę od początku nie miało impetu. Wszczęto je dopiero po roku od zniknięcia 24-letniego reportera, bo wcześniej przyjęto różne wersje, ale żadna nie dopuszczała, że mógł paść ofiarą przestępstwa. Za najbardziej prawdopodobne uznano, że nie powiadamiając nikogo, wyjechał za granicę. Przyjaciele Ziętary, widząc nieudolne działania organów ścigania, założyli nieformalną grupę śledczą. Rozdzielili zadania i szukali tropów na własną rękę.

Talaga przyjaźnił się z Ziętarą. Kaźmierczak poznał go bliżej dopiero na dwa miesiące przed zaginięciem. Pracowali wówczas w redakcji „Gazety Poznańskiej”, biurko w biurko. Jarek nie był wylewny, koledzy nie wiedzieli, jakie tematy drąży, z kim się spotyka i gdzie. Zawodowych planów dziennikarza nie znała nawet jego dziewczyna. Dlatego grupa przyjaciół poszukująca Jarka poruszała się we mgle. Jeździli po Wielkopolsce, odwiedzali miejsca, o których Ziętara pisał swoje teksty. Opublikował m.in. głośny materiał o planach przejęcia dużej bazy transportowej w Śremie, mógł się komuś narazić. Pojechali do Śremu, ale nic nie znaleźli.

Przez lata grupa topniała, przyjaciele Jarka zakładali rodziny, większość odeszła z dziennikarstwa, niektórzy wyjechali z Poznania. Na straży pamięci Jarka Ziętary pozostało ich niewielu, z Kaźmierczakiem na czele.

Polityka 28.2015 (3017) z dnia 07.07.2015; Społeczeństwo; s. 26
Oryginalny tytuł tekstu: "Ktoś zacznie mówić"
Reklama