Dębów jest 23. Pod każdym z nich tablica z imieniem i nazwiskiem osoby z miasta lub powiatu, która poniosła śmierć w Katyniu. A pomiędzy nimi Memoriał Smoleński przedstawiający odwrócony ogon samolotu, na którym umieszczono wykonane z brązu popiersie prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.
Skwer, na którym posadzono dęby i zainstalowano samolot, wcześniej poświęcony był małżeństwu Mikołajkowów, którzy w domu nieopodal podczas okupacji hitlerowskiej przechowywali przez dwa lata grupę trzynaściorga Żydów. Wszystkim udało się przeżyć, jeden – 13-letni Efraim Reich – został później rabinem w Nowym Jorku.
Dziś wokół niewielkiego cokołu poświęconego ich pamięci, odgrodzonego teraz od reszty placu granitową kostką, parkują samochody. Rozebrano też dom przy ulicy Kościuszki – ten, w którym Mikołajkowowie ratowali Żydów. Zlikwidowano go w jedną noc. By nie utrudniać ruchu zmotoryzowanym, poruszającym się wokół Memoriału oraz Dębów Katyńskich.
Pod nosem gestapo
Leokadia i Aleksander Mikołajkowowie sprowadzili się do domu przy Kościuszki w 1930 r. Objęli nowo otwierany ośrodek zdrowia w Dębicy. On był lekarzem po Akademii Medycznej we Lwowie, ona – dyplomowaną pielęgniarką po dodatkowych rocznych studiach socjologicznych na Uniwersytecie Warszawskim.
Wobec braku lekarzy Mikołajków pracował w Dębicy jako chirurg, okulista, położnik, ginekolog. Ona, zajmująca posadę higienistki, organizowała sierocińce dla dzieci z biednych rodzin, na które pozyskiwała środki finansowe od bogatszych mieszczan i organizując kwesty. W Dębicy urodziło się im dwóch synów. Młodszy miał dwa lata, gdy wybuchła wojna.
Po zbombardowaniu miasta Mikołajkowowie z poświęceniem ratowali rannych. Zostali zaprzysiężeni jako członkowie Armii Krajowej, udzielali pomocy medycznej osobom z konspiracji, nie bacząc na zagrożenie życia własnego oraz swoich małych dzieci.