Widok z okna
Nie żyje Janusz Głowacki. Dramaturg, prozaik i autor scenariuszy filmowych
Przypominamy fragment książki Janusza Głowackiego „Widok z okna”, w której dramaturg przypominał dawną Warszawę, której był cząstką, jednocześnie w ten sam ironiczny sposób spoglądał na Nowy Jork, w którym mieszkał.
***
Tekst został opublikowany w POLITYCE 25 sierpnia 2005 roku.
Przez dwa okna wychodzące na West End Avenue, bez wychylania, widzę synagogę, a sto metrów dalej, nad willowymi domkami prowadzącymi w stronę Central Parku, sterczą wieżowce Broadwayu. Na dachu jednego z nich umieszczono ogromną, przykrytą wieńcem trumnę. Pod nią ostrzegawczy napis: „Papierosy cię zabijają”. Mnie to akurat wisi, bo nie palę.
Marek Piwowski nakręcił kiedyś antyalkoholową reklamówkę. Ten temat jest mi zresztą bliższy. W otwartej trumnie leżał Himilsbach. Nagle sztywno jak wampir siadał i ostrzegał: „Kto pije, krótko żyje”, i kładł się z powrotem. Kiedyś napisaliśmy z Markiem Piwowskim scenariusz filmowy pt. „Ja się do polityki nie mieszam”. Wszystko się miało dziać w międzywojennej Polsce. Najpierw odrzucił go bez podania przyczyn mój były szef Janusz Wilhelmi, a zaraz potem w telewizji mój były kolega redakcyjny Janusz Rolicki, z przyczyn, że to jest niby o Michniku, co nam akurat do głowy nie przychodziło. W psychiatrii jest taki test nazywany „testem białej kartki”. Jak się alkoholikowi w ostatnim stadium delirium pokaże kawałek czystego papieru, to on zaczyna bardzo płynnie go odczytywać, wyliczając wszystkie swoje obsesje i wymieniając nazwiska wyimaginowanych nieprzyjaciół. Akurat Janusz Rolicki nie pił w ogóle, ale podobnie jak najrozmaitsze władze i cenzura czytał płynnie.
Piwowski, żeby wyjść z depresji, nakręcił na bardzo drogiej taśmie Kodaka jedyny w PRL-u krótki, ale piękny film pornograficzny, zrobiony za państwowe pieniądze.