Niedawno Kornel Morawiecki ogłosił w Sejmie: „Prawo to nie jest świętość, nad prawem jest dobro narodu”. Jak się nieoficjalnie dowiaduję, PiS pracuje już nad uchwałą, na mocy której dobro narodu przejmie kierowniczą rolę w państwie. Zadaniem tego dobra będzie przeciwstawienie się siłom zła, reprezentowanym przez opozycję, media i sędziów Trybunału Konstytucyjnego, z prezesem Rzeplińskim na czele.
– Jak pan wie, dobro narodu długo się Trybunałowi przyglądało oczami prezydenta i prezesa PiS. W końcu straciło cierpliwość, bo zorientowało się, że Trybunał w obecnym składzie dobru nie służy – wyjaśnił mi pragnący zachować anonimowość autor projektu uchwały.
Spytałem, czy uchwała o kierowniczej roli dobra narodu nie będzie brutalnym atakiem na demokratyczne państwo prawa?
– Nie ukrywam, że dobro narodu wymaga od nas przyjęcia tej uchwały, więc nie mamy wyboru. Zwłaszcza że chodzi o nasze wspólne dobro.
– Jakie to konkretnie dobro?
– Np. dobro narodu takie, jak pięćset złotych na dziecko, przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego, rozpędzenie Trybunału Konstytucyjnego i wymiana kierownictwa publicznych mediów. Ważnym dobrem narodu są też chrześcijańskie wartości oraz krzyż, którego w przestrzeni publicznej jest za mało. Dostęp do wszystkich tych dóbr powinien być ułatwiony.
– A kultura i sztuka?
– Bez wątpienia dobrem narodu jest minister kultury i sztuki prof. Gliński. Dostępu do tego dobra na pewno nie należy Polakom ograniczać.
– Czy łatwiejszy będzie również dostęp do innych dóbr? W zeszłym roku 60 proc. Polaków nie przeczytało nawet jednej książki.