Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Znikający Wołomin

Afery bankowe w tym mieście to nie nowina

Nowa siedziba SKOK Wołomin stoi pusta. Kasę zamknięto jeszcze przed przeprowadzką. Nowa siedziba SKOK Wołomin stoi pusta. Kasę zamknięto jeszcze przed przeprowadzką. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
Fatum to czy ludzie? Co takiego jest w Wołominie, że wszystko tam znika? Kiedyś za sprawą mafii wołomińskiej wpadały tam jak w czarną dziurę kradzione z całej Polski samochody, potem ginęły co większe firmy, a ostatnio zaczęły znikać całe banki.
Zabudowania byłej huty szkła w Wołominie.Florekf/Polityka Zabudowania byłej huty szkła w Wołominie.

W jednym tylko 2015 r. niespełna 40-tys. Wołomin dostał z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego w sumie około 4 mld zł, które miały zniknąć z dwóch wołomińskich banków. Gdzie zniknęły, nie wiadomo. Banki znikały jeden po drugim. Ostatnio potężny, drugi co do wielkości SKOK Wołomin razem ze swoimi 103 placówkami. Został po nim w Wołominie pusty, z zaklejonymi jeszcze folią oknami, nowiutki gmach w stylu lat 20. z zegarem na szczycie i lampami w stylu art déco na froncie – szykowana nowa siedziba Kasy. Ale nie doszło do przeprowadzki z domu przy wąziutkiej ulicy Legionów, gdzie na pobliskie podwórka musiały wciskać się te mercedesy, lexusy i porscha klientów, bo aresztowano cały zarząd za wyprowadzenie pieniędzy. A zaraz po nim SK Bank. Z przedwojennymi tradycjami.

Znikające pieniądze

Proceder, jaki odbywał się w SKOK, POLITYKA opisywała szczegółowo: bandyci taśmowo przywozili samochodami bezdomnych i niezaradnych życiowo, czyli „słupy”, po pożyczki udzielane na sfabrykowane dokumenty. Miliony wynoszono w gotówce po nocy. Prokuratura w Gorzowie mówiła o 600 mln zł. Po aresztowaniach bankowców zaczęły się problemy z płynnością – przyznał na rozprawie upadłościowej zarządca komisaryczny: jedni rzucili się wybierać pieniądze, drudzy przestali spłacać kredyty lub się z tym spóźniali.

Kasa Krajowa nie wsparła, Bankowy Fundusz Gwarancyjny potrzebował czasu, którego nie było, NBP odmówił pomocy – i było po SKOK. 10 grudnia 2014 r. o godz. 15.00 polecenia wypłat z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego przewyższyły o 2 mld środki na rachunkach SKOK. A na zaspokojenie roszczeń było raptem 937 tys. zł. Gdzie podziały się te wszystkie pieniądze, może ustali śledztwo.

Polityka 1/2.2016 (3041) z dnia 27.12.2015; Społeczeństwo; s. 52
Oryginalny tytuł tekstu: "Znikający Wołomin"
Reklama